Po zamachu w Tel Awiwie, w którym zginęło czworo Izraelczyków, głos zabrali przedstawiciele Palestyńczyków. Ruch Fatah, na którego czele stoi prezydent Mahmud Abbas, ogłosił, że zamach był "indywidualną i naturalną reakcją" na przemoc panującą w regionie. Sama kancelaria prezydenta nie wspomina zaś w komunikacie o zamachu, lecz odrzuca "stosowanie przemocy przeciwko cywilom", niezależnie od tego, kim są ofiary.