- Trzymałam Sandrę pod lewą ręką. Wysunęła mi się na podłogę, uderzyła głową o klocki. Wystraszyłam się, nie dawała oznak życia. Potrzepałam nią, żeby się ocknęła. Otworzyła oczka, nie płakała, była bardzo spokojna - oskarżona niania opowiadała w sądzie, jak doszło do okaleczenia dziewczynki na całe życie.