Łódź

Łódź

Dróżnik zawsze czekał na sygnał od sąsiada. Raz się nie doczekał, zginął człowiek

- Przejazd zamykałem dopiero wtedy, kiedy z innego posterunku dostawałem sygnał o zbliżającym się pociągu. Żeby samochody nie musiały długo stać - tłumaczył dróżnik Andrzej G. z Piotrkowa Trybunalskiego członkom specjalnej komisji, która badała okoliczności śmiertelnego wypadku na przejeździe kolejowym. W listopadzie ubiegłego roku takiego sygnału nie dostał i rogatek nie opuścił. Zginął 35-latek. Po tragedii przedstawiciele PKP zmienili sposób pracy dróżników.

Pieczarki, trąbki i śpiwory na radzie miasta

"Kiedy wy żyjecie w luksusach, my mamy płacić więcej za zagrzybione mieszkania?!" - takie kartki, dołączone do pieczarek rozdawała radnym grupa dziesięciu łodzian protestujących przeciwko podwyżkom czynszu za lokale komunalne. Trzech chciało spać na sali obrad, ale po rozmowach z wiceprezydentem miasta zawiesili akcję.

"Nie podały mi pośpiecha". "O Jezus kochany!". Mariusz nie żyje, bo nikt nie opuścił szlabanów

Była 6:51, kiedy rozpędzony do 118 km/h pociąg wjechał na przejazd kolejowy pod Piotrkowem. Maszynista zobaczył auto wyłaniające się z mgły. Dwie i pół sekundy później samochód został zmiażdżony, kierowca zginął. Rogatki opuściły się dopiero po tragedii. Dlaczego? Zawiniła rutyna i złe przekazywanie informacji - napisano w raporcie komisji, która badała tragedię z listopada ubiegłego roku.

Słyszeli huk, potem autokar stoczył się do rowu. 20 osób w szpitalach. Wraca ruch na A2

- Autobus zaczął skręcać na pobocze, nie wiem, co się stało - powiedział kierowca autobusu, który nad ranem wpadł do rowu na autostradzie A2 w okolicach miejscowości Zawady (województwo łódzkie). Do szpitala trafiło 20 obywateli Białorusi, którzy wracali z wycieczki z Pragi. Jedna osoba w stanie ciężkim została przetransportowana śmigłowcem. Samochody stały w wielokilometrowych korkach. Po godzinie 11.00 ruch na A2 został udrożniony.

Szpital na krawędzi katastrofy. "Odejdzie 80 pielęgniarek, będziemy zamykać oddziały"

- Jesienią na emeryturę przejdzie co piąta pracująca u nas pielęgniarka. Stoimy na krawędzi dramatu, widma zamykania oddziałów i poradni - alarmuje prof. Piotr Kuna, dyrektor szpitala im. Barlickiego w Łodzi. Nowych pielęgniarek nie ma skąd zatrudnić, bo po prostu na rynku pracy ich nie ma, a sprowadzanie ich zza granicy - bardzo skomplikowane. - Problem jest ogólnopolski, szukamy rozwiązań - informuje resort zdrowia.

Bunt w szpitalu. "Mają miesiąc na znalezienie nowych lekarzy"

Z bełchatowskiego szpitala znikają anestezjolodzy. Jeden ma zostać zwolniony, a 9 kolejnych wypowiedziało umowę. Z 11 zostaje tylko jeden - kierowniczka oddziału, z którą reszta specjalistów jest skłócona. Lekarze skarżą się, że mają zbyt dużo obowiązków, a w placówce łamane jest prawo. Kierowniczka mówi o "interesownych medykach" i "próbie obrony wygodnego układu".

"Rób to, świnio, czarnuchu!". Najpierw wyzywali, potem rzucali krzesłami. Atak na bar z kebabem

- Nabijali się z otyłego pracownika. Tamten chłopak nie wytrzymał i pokazał im środkowy palec. Wtedy doszło do ataku - mówią świadkowie awantury, do której doszło w barze sprzedającym kebab na łódzkich Bałutach. Jeden z napastników chciał przeskoczyć na drugą stronę lady, inny rzucał krzesłami w pracowników baru. - Dwóch sprawców usłyszało już zarzuty - informuje policja.

Kto jest ojcem dziecka urodzonego w więzieniu? Będą przymusowe badania DNA

- On wykorzystał mój stan psychiczny i sytuację, w której się znalazłam - mówi Katarzyna P., żona byłego szefa piramidy finansowej Amber Gold. Podczas pobytu w areszcie w Łodzi zaszła w ciążę. Początkowo nie chciała wskazywać z kim. Teraz mówi wprost, że był to jej wychowawca. Czy rzeczywiście? - Były już funkcjonariusz zostanie poddany przymusowym testom DNA - postanowiła właśnie łódzka prokuratura. Śledczy sprawdzają, czy w łódzkim więzieniu nie doszło do "przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego".

"Nie ma jedzenia ani picia!". Wezwali straż miejską do plastikowego psa

"Od co najmniej trzech dni nie dostał jedzenia. Jest na krótkim łańcuchu, a nie ma nawet wody"- takie zgłoszenie dostali strażnicy miejscy z Animal Patrolu w Łodzi. Przyjechali na miejsce i znaleźli... plastikowego psa. - Nie wiem, czy ktoś chciał sobie z nas robić żarty, czy po prostu ma słaby wzrok - wzruszają ramionami.

Konwojent pękł, płakał w sądzie, prosił. Wyślą go do psychiatry, "brał nawet 15 pigułek dziennie"

- Chciałem pomóc rodzinie, a jej zaszkodziłem - mówił i płakał na sali rozpraw Krzysztof W., oskarżony o spektakularną kradzież 8 milionów złotych. Przez kilka miesięcy wcielał się w rolę fałszywego konwojenta, w kluczowym momencie odjechał furgonetką pełną pieniędzy. W sądzie poniosły go emocje, prosił sędziego o wypuszczenie go z aresztu. Bezskutecznie. Zamiast do domu pójdzie do psychiatry.

Dariusz Joński odchodzi z SLD

Były poseł Dariusz Joński opuszcza Sojusz Lewicy Demokratycznej. Jako powód podał odrzucenie przez łódzkich radnych projektu w sprawie bezpłatnej komunikacji miejskiej dla dzieci w wieku szkolnym. Przeciwko projektowi Inicjatywy Polskiej głosowali radni SLD.

"Decyzja będzie za miesiąc" - i tak od roku. "Urzędnicy czekają, aż umrę"

- To jakaś tragikomedia. Żona mówi, że głupi jestem, bo próbuje się siłować z urzędnikami - mówi Marian Czyżewski, były maszynista. Od siedmiu lat próbuje udowodnić, że traci słuch, bo całe dorosłe życie spędził w głośnych kabinach pociągów. - Czy to się kiedyś skończy? Nie wiem. Oni chyba czekają, aż umrę i problem sam się rozwiąże. Ale ja nie odpuszczę - zapewnia.