- To jakaś tragikomedia. Żona mówi, że głupi jestem, bo próbuje się siłować z urzędnikami - mówi Marian Czyżewski, były maszynista. Od siedmiu lat próbuje udowodnić, że traci słuch, bo całe dorosłe życie spędził w głośnych kabinach pociągów. - Czy to się kiedyś skończy? Nie wiem. Oni chyba czekają, aż umrę i problem sam się rozwiąże. Ale ja nie odpuszczę - zapewnia.