Rosyjski specjalista od badania katastrof lotniczych Andriej Gusiew uważa, że detonację bomby planowano w powietrzu, ale z jakiegoś powodu wybuchła ona na hali lotniska. Innego zdania jest polski specjalista od terroryzmu. - Odrzućmy myślenie, że to był ktoś, kto przyleciał z tym ładunkiem - powiedział dr Kacper Rękawek z SWPS. W wybuchu na moskiewskim lotnisku Domodiedowo zginęło 35 osób, a ponad 180 zostało rannych. Prawdopodobnie był to atak samobójczy.