Różnorodność genetyczna populacji żywych organizmów na świecie spada. Jak wyjaśnili naukowcy z Polskiej Akademii Nauk, zjawisko to może mieć wpływ na przetrwanie wielu gatunków, nie tylko tych bezpośrednio zagrożonych wyginięciem. Aby zahamować utratę różnorodności genetycznej potrzebne są jednak zdecydowane, skoordynowane działania.
Na początku roku na łamach "Nature" ukazał się raport analizujący spadek różnorodności genetycznej wśród gatunków świata. Dotyczył on monitorowania zmian, jakie zaszły w dwóch różnych punktach czasowych na terenie 141 krajów. Łącznie analiza objęła 628 gatunków zwierząt, roślin, grzybów, zasiedlających wszystkie obszary lądowe i wiele obszarów morskich. Jego wyniki wykazały, że w ciągu ponad 30 lat doszło do ogromnego spadku różnorodności genetycznej w skali globalnej.
Genetyczny zestaw narzędzi
Jak wyjaśniła jedna z autorek badania, dr hab. Aleksandra Biedrzycka z Instytutu Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk w Krakowie, bioróżnorodność jest rozpatrywana na trzech poziomach - na poziomie ekosystemów, na poziomie międzygatunkowym oraz na poziomie wewnątrzgatunkowej zmienności genetycznej. "Mówiąc o ochronie bioróżnorodności często zapominamy o tym trzecim poziomie, najbardziej podstawowym" - dodała badaczka.
Zmienność genetyczna jest fundamentem ewolucji gatunków, umożliwiającym znalezienie odpowiedzi na problemy, które pojawiają w środowisku.
- Żeby osobniki danej populacji, danego gatunku poradziły sobie z nowym zagrożeniem, przeżyły i dalej się rozmnażały, potrzebują zestawu narzędzi, jakim są różne warianty genów - tłumaczył dr hab. Maciej Konopiński z Instytutu Ochrony Przyrody PAN w Krakowie, współautor badania.
Różnorodność genetyczna może być porównana do zestawu narzędzi, które zabieramy w długą podróż rowerową. Niekoniecznie przydadzą się w każdym momencie, ale powinniśmy je mieć. - Im bardziej nasz zestaw narzędzi jest ograniczony, tym więcej sytuacji może przerwać naszą podróż - powiedział badacz.
Nie tylko gatunki zagrożone
Badanie ujawniło, że spadek różnorodności genetycznej w skali globalnej jest bardzo powszechny. Dotyczył on dwóch trzecich gatunków, które były analizowane, szczególnie ptaków i ssaków. Dr Biedrzycka zaznaczyła, że ponieważ spada różnorodność gatunkowa, badacze podejrzewali, że krok za nią idzie ta genetyczna. "To co nas najbardziej zszokowało, to fakt, że różnorodność genetyczna spada niezależnie od tego, czy gatunek jest zagrożony, czy pospolity" - podkreśliła.
Ze względu na globalny spadek bioróżnorodności może dojść do tego, że nie przetrwają gatunki kluczowe dla przetrwania ludzi, takie jak na przykład owady zapylające, od których zależy wysokość plonów wielu roślin uprawnych.
- Zmiany klimatu zachodzą niezależnie od tego, czy wierzymy, że są one spowodowane przez człowieka - chociaż dowody naukowe to potwierdzają. Jeżeli osobniki danego gatunku mają takie warianty genów, które pozwolą im przystosować się do nowych warunków klimatycznych, to ten gatunek ma większe szanse na przetrwanie - tłumaczyła badaczka.
W jej ocenie może nadejść taki moment, gdy trzeba będzie zarzucić ochronę gatunków zagrożonych, a skoncentrować się na ochronie gatunków pospolitych.
- Dotychczas ochrona przyrody skupiała się na zagrożonych gatunkach, a teraz okazuje się, że w związku z globalnymi zmianami klimatycznymi dla ludzkości prawdopodobnie najważniejsze będzie to, żeby przetrwały całe ekosystemy i żeby przetrwały gatunki, które są odporne, czyli te, które na ogół są najbardziej pospolite - dodała.
Utratę da się ograniczyć
Z analizy płyną też pozytywne wnioski. Jak wyjaśnili badacze, ocena metod stosowanych w ochronie przyrody pokazała, że mogą one pomóc w utrzymaniu zmienności genetycznej konkretnych populacji, a nawet przyczynić do jej poprawienia. Do tego celu nie wystarczy jednak sama ochrona siedlisk. Czasami skuteczniejsze okazują się aktywne metody zarządzania ochroną przyrody, jak np. wykorzystywanie osobników z populacji o większej zmienności genetycznej do zasilania populacji, gdzie jest ona mniejsza.
Jako przykład naukowcy podali program ochrony głuszca w Polsce. Zamieszkujące nasz kraj ptaki wywodzą się z dwóch linii filogenetycznych - jednej z północy, bliżej spokrewnionej z osobnikami ze Szwecji i Rosji, oraz z południa, z linii karpackiej. Dr Biedrzycka tłumaczyła, że nie można ich krzyżować między sobą, ponieważ mogłoby to im zaszkodzić. Dlatego populacje północne zasila się osobnikami przywożonymi ze Szwecji.
- Czasami trzeba wykonać bardzo szczegółowe działania, by gatunek, którego zmienność genetyczna spadła, był w stanie przetrwać - zaznaczył dr Konopiński. Dodał, że utrzymanie zmienności genetycznej jest ogromnie ważne, ponieważ jej utratę bardzo trudno odbudować. - Odtworzenie zmienności w obrębie gatunku, który ją utracił trwa dziesiątki lub nawet setki tysięcy lat - podkreślił badacz.
Źródło: PAP, Nature
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock