Chińscy turyści w raju Kima. "W hotelu były nawet kapcie"


Korea Północna otworzyła swoje drogi dla pierwszej w historii samodzielnie zorganizowanej wycieczki turystów z Chin. Około 100 osób podróżujących w konwoju liczącym 24 samochody przekroczyło granicę w północnej prowincji Chin Jilin.

- Turyści jechali własnymi samochodami, ale wcześniej musieli się upewnić, czy są one odpowiednio wyposażone i czy spełniają wszystkie warunki do tego, by móc podróżować po koreańskich drogach - powiedział Li Changjiang z China Youth Travel Service. I dodał, że w Korei Północnej "każdy samochód powinien mieć napęd na cztery koła, a ponieważ chińskie sieci komórkowe nie działają w Korei, w każdym pojeździe powinno być walkie-talkie, by członkowie wycieczki mogli się komunikować".

"Jest zupełnie inaczej"

- Chińskie samochody podróżujące po pustych drogach zatrzymały się m.in. w Rajin Bay w dzielnicy Rason. Turyści zwiedzali malownicze zakątki, podziwiali także w występy artystyczne dzieci z lokalnych miejscowości - podała chińska TV.

Wan Jing, jeden członków wycieczki, który, jak mówi, ostatni raz odwiedził Koreę Północną dziesięć lat temu, powiedział, że zaskoczyły go zmiany na lepsze. - Ostatni raz jedliśmy tu trochę ryżu i kilka lokalnych przysmaków. Nie można było kupić mięsa. Tym razem jest zupełnie inaczej. Jedliśmy potrawy z ryb, różnego rodzaju owoce morza, dużo warzyw. Jest także dużo udogodnień w hotelach - dostaliśmy szczoteczki do zębów, żel pod prysznic, nawet kapcie - powiedział Wan.

Chińska telewizja poinformowała, że trzydniowa wycieczka kosztowała każdego z jej uczestników około 1600 juanów (174 dolarów).

Źródło: Reuters