- Może porywacze wywieźli Krzysztofa do Warszawy, by wprowadzić w błąd policję, co do jego prawdziwej lokalizacji. Może mamili go, że ktoś po niego przyjedzie – tak Bogdan Borkowski, pełnomocnik Włodzimierza Olewnika, odczytuje treść nagrania, na którym biegli rozpoznali głos Krzysztofa. Chodzi o zapis, który jest teraz kluczowym dowodem w tezie o samouprowadzeniu.