- Myśmy nic nie wiedzieli. Jak oni tu przyjeżdżali, to zawsze było wytłumaczenie, że nie ma z nimi dziecka, bo jest chory albo, że jest u babci - tłumaczył w niedzielę dziadek chłopca, którego ciało zostało dwa lata temu odnalezione w stawie w Cieszynie. Zaginięcia chłopca nie zauważyli także sąsiedzi kobiety. Matka chłopca usłyszała juz zarzut zabójstwa dziecka, zarzut nieudzielenia pomocy usłyszał także jej konkubent.