To jest taka normalna zemsta, próba zastraszenia - stwierdził w Radiu Zet prof. Jerzy Stępień, odnosząc się do pogróżek, jakie miał otrzymać sędzia Igor Tuleya. Jego zdaniem sędzia jest szykanowany, bo cała sprawa nabiera posmaku politycznego. - Tu nie chodzi o samego sędziego, ale o strach polityków, że za swoje działania zostaną pociągnięci do odpowiedzialności - uważa Stępień.
Prof. Stępień przypomniał, że zdarzały się przypadki, że sędziowie byli szykanowani.
- Sędziów oblewano kwasem, atakowano nożem, różne rzeczy się działy. To się zdarza, choć oczywiście nie w sprawach politycznych. A to była sprawa polityczna (proces dr. G. prowadzony przez Tuleyę - red.) - powiedział były prezes Trybunału Konstytucyjnego.
"Gazeta Wyborcza" napisała, że drzwi mieszkania sędziego Tulei wysmarowano jakąś substancją. Miał dostać sygnał: "wiemy, gdzie mieszkasz". W opinii Stępnia to, co się dzieje wokół Tulei to próba zastraszenia, normalna zemsta. - Ale mam nadzieję, że sędziego się nie da zastraszyć - podkreślił.
Zdaniem Stępnia w całej sprawie "nie chodzi wcale o sędziego Tuleyę, ale o konsekwencje dla polityków, którzy tworzyli pewną atmosferę, czy dla funkcjonariuszy, którzy stosowali tego rodzaju metody".
- Przecież to jest jasne, że rozpoczną się postępowania wyjaśniające, dyscyplinarne, itd., itd., to jest taka próba właśnie zastraszenia, podniesienie poprzeczki ryzyka, prawda: chcecie nas tutaj gdzieś pociągać do odpowiedzialności, to musicie wziąć pod uwagę, że to będzie was dużo kosztowało, czyli robimy tutaj akcję, żebyście przynajmniej w przyszłości powściągnęli tego rodzaju zachowania - powiedział Stępień.
I dodał: - To takie szczeniackie, powiedziałbym, zachowania.
Bez podstaw do wyłączenia
Prof. Stępień odniósł się też do medialnych doniesień, że matka sędziego była funkcjonariuszą SB i w związku z tym nie powinien on orzekać w procesach lustracyjnych.
- Trudno czynić zarzuty rodzicom, dzieciom, że rodzice mieli takie czy inne zawody - powiedział były prezes TK, zaznaczając, że nie widzi podstaw do wyłączenia sędziego ze spraw lustracyjnych.
- W konkretnej sprawie, gdyby na przykład - nie wiem - jakiś agent prowadzony przez tę jego matkę miał proces lustracyjny, to może tak, nawet bym był zdania, że należałoby go wyłączyć, ale nie co do zasady. Tutaj nie widzę takiej podstawy - powiedział Stępień.
Były prezes TK zaznaczył, że nie rozumie, skąd wzięła się nagonka na sędziego Tuleyę za słowa o stalinowskich metodach.
Jak powiedział były prezes TK, nocne przesłuchania i naciski na świadków, to są typowe metody stalinowskie. One nie polegały tylko - jak podkreślił - na wyrywaniu paznokci, były to też naciski psychiczne. Młodzi ludzie, którzy tę sprawę komentują, myślą, że czasy stalinowskie to jakaś mitologia, że to się nie mogło zdarzyć, a to się zdarzyło.
- Czasy stalinowskie to jest żaden chwyt publicystyczny, to są fakty, prawda i metody śledztwa, które wtedy stosowano, to jest fakt po prostu, tak to było - powiedział prof. Stępień.
Autor: MAC/tr / Źródło: Radio Zet
Źródło zdjęcia głównego: tvn24