W stanie Tennessee na wschodzie USA stracono wielokrotnego mordercę, który dostał karę śmierci za zabójstwo współwięźnia w 1985 roku. Gubernator nie ułaskawił go i nie uznał za okoliczność łagodzącą zeznań byłych strażników, którzy twierdzili, że skazany uratował im życie. Siostra jednej z ofiar wyraziła "ulgę" z powodu przeprowadzenia egzekucji i zadeklarowała, że "nigdy nie wybaczy" zabójcy.