Każdy będzie miał możliwość zdecydowania, jak chce głosować w wyborach prezydenckich - zapewniał Łukasz Schreiber (PiS), który w "Faktach po Faktach" mówił o szczegółach projektu ustawy autorstwa klubu PiS. Ten przewiduje między innymi, że głosować w wyborach prezydenckich będzie można korespondencyjnie lub tradycyjnie, w lokalu wyborczym.
Sejm rozpoczął we wtorek pracę nad nowym projektem klubu PiS w sprawie wyborów prezydenckich. Propozycja zakłada, że głosowanie odbędzie się metodą mieszaną - zarówno w lokalach wyborczych oraz - dla chętnych - w formie korespondencyjnej. Projekt zakłada też możliwość ponownej rejestracji kandydatów, którzy mieli wziąć udział w wyborach prezydenckich 10 maja, bez konieczności ponownego zbierania podpisów poparcia.
"Mamy sytuację nadzwyczajną"
Szef Stałego Komitetu Rady Ministrów Łukasz Schreiber pytany był w TVN24, co powiedziałby, aby przekonać obywateli, że przyszłe głosowanie w wyborach prezydenckich będzie równe i powszechne. - Powiedziałbym, że każdy z państwa będzie miał możliwość zdecydowania, czy zechce, tak jak to zaleca minister zdrowia jako najbardziej bezpieczne, wybrać wybory korespondencyjne, czy też zechcecie państwo pójść do lokalu wyborczego - odpowiedział.
Schreiber oświadczył, że Państwowa Komisja Wyborcza będzie obecna na każdym etapie procesu wyborczego. - Mamy obwodowe komisje wyborcze, które policzą głosy - dodał.
- Mamy sytuację nadzwyczajną, ale wszystko wydaje się w tym projekcie wychodzić naprzeciw oczekiwaniom - ocenił minister. - Mamy gwarancję, że w lokalach będzie bezpiecznie, będzie reżim sanitarny. Mam nadzieję, że będziemy mogli się wtedy skupić, żeby wybrać najlepszego kandydata, bo to jest potrzebne. 6 sierpnia kończy się kadencja prezydenta Andrzeja Dudy - przypomniał.
Schreiber: minister zdrowia nie został postawiony pod ścianą
Schreiber pytany był w programie, czy projekt konsultowany był z ministrem zdrowia. Łukasz Szumowski mówił w zeszłym miesiącu, że bezpieczne wybory w tradycyjnej formie będą możliwe najwcześniej za dwa lata.
Szef Stałego Komitetu Rady Ministrów odpowiedział, że Szumowski "nie został postawiony pod ścianą". - Projekt zakłada powszechne dla wszystkich wybory korespondencyjne. Minister zdrowia przekazał swoje uwagi, przekazał na ręce wnioskodawców swoje zalecenia. Tego rodzaju poprawki, których oczekiwał minister zdrowia, zostały zgłoszone przez klub Prawo i Sprawiedliwość. Mam nadzieję, że je przyjmiemy - powiedział.
Pytany o szybkie tempo prac w Sejmie, Schreiber powiedział, że "można próbować widzieć we wszystkim złą wolę". - Mamy sytuację, w której proponowany jest projekt, który wychodzi naprzeciw propozycjom, także opozycji. Oni o podobne działania apelowali - dodał.
"Uznaliśmy, że z punktu widzenia zagrożenia epidemiologicznego lepiej jest, jeśli głosowanie ma spełniać walor braku kontaktu"
Gość "Faktów po Faktach" pytany był także o szczegóły projektu, w tym o poprawkę, według której w przypadku zagrożenia epidemicznego na siedem dni przed wyborami minister zdrowia mógłby wydać rozporządzenie o obowiązkowym głosowaniu korespondencyjnym na terenie danej gminy. Pytanie zostało zadane w kontekście rozprzestrzeniania się epidemii na Śląsku, gdzie we wtorek odnotowano 492 przypadki zakażenia, a dzień wcześniej - 213.
Czy w sytuacji wejścia w życie tego zapisu oznaczałoby to, że jeśli na Śląsku sytuacja się nie poprawi, to oznacza, że w części tego województwa będzie można zarządzić głosowanie w trybie korespondencyjnym? - Tak może być, ale nie podejmuję się ustalać, że akurat przy takiej sytuacji należałoby wyłączyć tyle gmin, powiatów czy całe województwo. Ale rzeczywiście minister zdrowia taką kompetencję by miał - odparł Schreiber.
Minister pytany był również o zapis, mówiący o tym, że "po doręczeniu pakietu do skrzynki za pakiet odpowiada właściciel skrzynki". Minister zwrócił uwagę, że nie będzie to przesyłka polecona z pokwitowaniem odbioru.
- Wcześniej mieliśmy tego rodzaju sytuacje, w których to głosowanie korespondencyjne miało wyglądać tak, że za pierwszym razem przychodził listonosz, jeżeli kogoś nie zastał, to przychodzi drugi raz, wręczał, pokwitował, potem przychodził po raz trzeci, aby to odebrać. My uznaliśmy, że z punktu widzenia zagrożenia epidemicznego lepiej jest, jeśli głosowanie ma spełniać walor braku kontaktu, żeby to ograniczyć do minimum - tłumaczył.
Jaka zatem będzie gwarancja, że pakiet trafi do adresata? - Będzie gwarancja, że będą chodzić dwaj przedstawiciele w ramach zespołu, przedstawiciele wyznaczonego operatora, czyli Poczty Polskiej, którzy będą to rejestrowali, będą dostarczali tego rodzaju pakiet do skrzynki wyborcy, który zechce to zrobić (zagłosować - red.). Potem wyborca ze swojej skrzynki pobierze pakiet, wypełni i zdecyduje się wrzuć do skrzynki - powiedział Schreiber.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24