Gdy mijał bramkę oznaczającą ostatni kilometr, cała Polska wstrzymała oddech. Choć od etapowego triumfu w Tour de France Rafała Majkę dzieliło tak niewiele, niczego nie można było być pewnym. Za jego plecami szalał na rowerze wielki Vincenzo Nibali, z każdym kolejnym metrem pedałując mocniej. – Nie oglądaj się za siebie, jedź – dochodziły wrzaski z samochodu Tinkoff-Saxo. - Wszyscy razem! Pchamy, pchamy, pchamy! – krzyczeli na antenie Eurosportu Tomasz Jaroński i Krzysztof Wyrzykowski.