Imiona, nazwiska, adresy zamieszkania, numery telefonów – to tylko część danych, jakie wyciekły z serwerów Krajowej Szkoły Sędziów i Prokuratorów. - Kiedyś zaczynałem dzień od sprawdzenia, co w nocy podpisał Andrzej Duda. Teraz będę zaczynał od sprawdzenia w Biurze Informacji Kredytowej, czy ktoś nie wziął na mnie pożyczki – mówi dziennikarzom TVN24 jeden z sędziów, którego dane mogły zostać skradzione.