Oddychał już z dużym trudem. Zadzwonił do Polski, do żony. - Mam zawał - powiedział. Potem ona usłyszała trzask, jakby telefon upadł na podłogę. - Ten dyżur zapamiętam na bardzo długo - mówi tvn24.pl policjant, który niedługo potem odebrał telefon od przerażonej kobiety. Pan Andrzej czuje się już dobrze i opuścił szpital.