Leśnicy twierdzą, że drzewa były spróchniałe i zostały wycięte ze względów bezpieczeństwa, bo rosły przy kolejce wąskotorowej i przy drodze. Przyznają jednak, że stan dębów został oceniony bez skorzystania ze specjalistycznego sprzętu. Ekologom nie mieści się to w głowie.