- To jest taki cios, taki ból i gdyby nie leki, to pewnie opiekowała by się mną służba zdrowia. Ale te działania, które podejmujemy i to, że nie siedzimy w domu bezczynnie, to napędza. Staram się nie myśleć o tym najgorszym - wyznała łamiącym się głosem matka półrocznej Magdy, porwanej we wtorek w Sosnowcu. - Apeluję do każdego kto mnie kojarzy, kto mnie widział. Miejcie litość, pomóżcie - zaapelowała kobieta.