Za stworzeniem systemu informatycznego, który miał sprawnie zliczyć głosy wyborców, a okazał się totalną klapą, stała dwuosobowa spółka 30-latków z mizernym doświadczeniem. PKW nie mogła jednak wybrać innej, bo firma Nabino była... jedyną chętną do wzięcia udziału w przetargu. Na stworzenie i testy skomplikowanego systemu wartego 429 tys. zł informatycy mieli zaś trzy miesiące. Dzisiaj nie radzą sobie nawet z własną stroną internetową, która po południu przestała działać.
Jacek Majchrowski zwyciężył w pierwszej turze wyborów prezydenckich w Krakowie, ale o przedłużenie kadencji powalczy w "dogrywce". Zmierzy się z popieranym przez PiS Markiem Lasotą. Według oficjalnych wyników przekazanych przez Państwową Komisję Wyborczą Majchrowski zdobył 39, 15 proc. głosów, a Lasota - 26,99 proc.
Odwołany wiceprezes PKP Intercity, odpowiedzialny za fiasko systemu sprzedaży biletów na pociągi Pendolino, zgodnie z kontraktem ma otrzymać od kolei roczną pensję za powstrzymanie się od podjęcia nowej pracy. To około pół miliona zł - dowiedział się portal tvn24.pl. Władze grupy PKP analizują jeszcze, czy będą musiały wypłacić menedżerowi całą sumę.
Krzysztof Chojniak, dotychczasowy prezydent Piotrkowa Trybunalskiego (łódzkie) nie dał szans rywalom i wygrał już w pierwszej turze. W Sieradzu prezydenta poznamy natomiast po wyborczej "dogrywce".
PKW podała w poniedziałek rano niepełne wyniki wyborów samorządowych. Wynika z nich, że w kilku miastach nie będzie drugiej tury wyborów. Obecni włodarze wygrali m.in. w Toruniu, Lublinie, Kielcach i Rzeszowie.
Gdyby nie ta afera, mielibyśmy dobrych kilka procent więcej. To zwycięstwo byłoby bardzo zdecydowane - powiedział Jarosław Kaczyński, pytany o to, jak tzw. afera madrycka, związana z wyjazdem byłych już posłów PiS do stolicy Hiszpanii, wpłynęła na wynik PiS-u w wyborach samorządowych.
- Jesteśmy naprawdę uradowani. Ta wygrana to pierwszy krok do daleko idących zmian w Polsce. Jesteśmy zdeterminowani, aby do tego doprowadzić - powiedział Jarosław Kaczyński, komentując wygraną PiS w wyborach samorządowych. - Jesteśmy zdeterminowani, żeby doprowadzić do zmiany w Polsce.
W Warszawie, Białymstoku, Bydgoszczy, Gdańsku, Krakowie, Katowicach, Olsztynie, Opolu, Poznaniu, Szczecinie i Wrocławiu dojdzie prawdopodobnie do drugiej tury wyborów prezydenckich - wynika z cząstkowych nieoficjalnych danych PKW.
Zawieszony wójt z nieprawomocnym wyrokiem ma szansę na reelekcję. Wniedzielnych wyborach zajął drugie miejsce. O tym, kto będzie rządził w gminie Łyszkowice, zadecyduje druga tura. Jeżeli wygra w nich dotychczasowy wójt - skazany nieprawomocnie Włodzimierz Traut, trzeba będzie powołać komisarza.
Z kartonami po drukarkach, taśmami klejącymi i nożyczkami pracownicy obwodowych komisji na poczekaniu organizowali urny wyborcze. Dwoili się i troili szczególnie ci z Gorzowa Wielkopolskiego i Chorzowa. - Najwyraźniej rzeczywistość przerosła oczekiwania dotyczące frekwencji - komentowali wyborcy, których karty "zapchały" urny.
Wygrana PiS i frekwencja - o tym najczęściej piszą internauci, komentując wybory samorządowe. Za pomocą hashtagu #czasdecyzji można dzielić się z nami reakcjami na sondażowe wyniki niedzielnego głosowania.
- W urnie były trzy pliki złożonych kart. Łącznie wątpliwości budzi 68 głosów, wszystkie były oddane na jedną osobę - informuje tvn24.pl wiceprzewodniczacy komisji wyborczej nr 2 w Łowiczu (łódzkie). Sprawą zajmuje się już prokuratura. - Na razie nie wiadomo, jak zostaną policzone głosy w tej komisji - mówi nam regionalny komisarz wyborczy.
291 milonów złotych, tyle wedlug szacunków Państwowej Komisji Wyborczej będą kosztować tegoroczne wybory samorządowe. Największy koszt to opłacenie członków komisji wyborczych - ponad 130 mln zł, kolejny na liście wydatków to koszt kart do głosowania prawi 75 mln zł. Koszt "głównego systemu informatycznego" i opłacenie pracowników w centrali to 5 mln zł.
- W Platformie potrzebne są zmiany. Nie można przesypiać kolejnych miesięcy - mówił we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 minister administracji i cyfryzacji Andrzej Halicki z PO, komentując przegraną swojej partii w wyborach samorządowych.
Większość zwolenników Hanny Gronkiewicz-Waltz stanowią kobiety - wynika z sondażu IPSOS dla TVN24. Gdyby w wyborach samorządowych głosowały wyłącznie panie, druga tura w Warszawie nie byłaby potrzebna, bo poparcie dla obecnej prezydent stolicy wyniosło ponad 50 proc. Podobnie wygląda elektorat Hanny Zdanowskiej - zwyciężczyni rywalizacji o fotel prezydenta Łodzi.
Nawet do godzin popołudniowych może potrwać przerwa w pracy kilku komisji wyborczych w związku z kłopotami z systemem informatycznym. Państwowa Komisja Wyborcza nie wyklucza, że jeśli zajdzie taka potrzeba to głosy zostaną policzone "ręcznie". Przyznaje również system powinna skontrolować ABW.
Po podliczeniu protokołów z 93 na 100 obwodowych komisji w Olsztynie wynika, że największe poparcie w wyborach na prezydenta miasta uzyskał Czesław Małkowski. Przeciwko byłemu prezydentowi toczy się proces w sprawie molestowania urzędniczek i gwałtu na jednej z nich.
- Wyborcy są zmęczeni Platformą, a efekt Kopacz, na który liczyła PO, bardzo szybko się skończył - mówiła w "Jeden na jeden" prof. Jadwiga Staniszkis, komentując przegraną PO w wyborach samorządowych, na co wskazują sondaże. Zdaniem socjolog, pozycja Kopacz w partii jest zagrożona. "Zacznie się walka o przywództwo".
Staramy się przygotować możliwie wcześnie, ale system na wybory był tworzony dopiero od 3 miesięcy - mówił dyrektor ds. informatycznych PKW Romuald Drapiński, odnosząc się do awarii systemu podczas niedzielnych wyborów samorządowych.
PiS nieznacznie przed PSL wygrało wybory do sejmiku województwa łódzkiego - to nieoficjalne, cząstkowe wyniki podane w poniedziałek rano przez Państwową Komisję Wyborczą. Dopiero na trzecim miejscu znalazła się PO. Do sejmiku wszedł również komitet SLD Lewica Razem.
Rządząca Polską centroprawicowa partia przegrała wybory lokalne ze swym konserwatywnym rywalem. Pierwsza wyborcza porażka PO od siedmiu lat to papierek lakmusowy nastrojów społecznych przed wyborami parlamentarnymi, które mogą doprowadzić do zmiany rządu w przyszłym roku - pisze "Wall Street Journal".
Kiedy Prawo i Sprawiedliwość wygrywa z 15-procentową przewagą nad Platformą Obywatelską w polskich wsiach, z kretesem przegrywa z nią w dużych miastach. Polityczna mapa kraju wygląda więc jak zazwyczaj: na PiS głosują małe miejscowości, metropolie chętnie skreślają na swoich kartach rządzącą partię.
- Liczyłem na 7, 8 procent - przyznaje Janusz Korwin-Mikke. Jego partia zanotowała spory spadek od ostatniego głosowania. Dlaczego? - Bo młodzi nie poszli głosować - uważa szef ugrupowania, które według sondażu Ipsos dla TVN24 ma otrzymać 4,2 proc. głosów w wyborach samorządowych. W tych do europarlamentu, pół roku temu, jego Kongres Nowej Prawicy otrzymał 7,15 proc.
Wśród wyborców, którzy mogą pochwalić się tytułem licencjata lub magistra, najwięcej było głosujących na Platformę Obywatelską. Ci, którzy skończyli tylko szkołę podstawową lub gimnazjum, chętniej skreślali kandydatów z listy Prawa i Sprawiedliwości.
Lider Twojego Ruchu Janusz Palikot podkreślił, że jego partia, startując w wyborach samorządowych, po raz pierwszy nie stawiała na wynik procentowy, a na liczbę radnych. - Będziemy walczyli do końca świata i o jeden dzień dłużej - mówił.
Najwierniejszych zwolenników miały w niedzielnych wyborach samorządowych te dwie partie, które odniosły w nich największy sukces - a więc PiS i PSL - wynika z sondażu Ipsos dla TVN24. Spośród tych, którzy trzy lata temu w wyborach parlamentarnych głosowali na partię Jarosława Kaczyńskiego i na ludowców dzisiaj - odpowiednio 81,3 proc. oraz 75,3 proc. - znów oddało głos na te same partie.
Tylko 40 proc. wyborców, którzy w 2010 r. wybierali Bronisława Komorowskiego na prezydenta oddało w niedzielnych wyborach do sejmików swój głos na Platformę Obywatelską - wynika z sondażowych wyników Ipsos dla TVN24. Zdecydowanie bardziej konsekwentni w swoich wyborczych preferencjach byli głosujący przed czterema laty na Jarosława Kaczyńskiego - prawie 77 proc. z nich zagłosowało teraz na PiS.
W co najmniej kilkudziesięciu miastach i miasteczkach całej Polski komisje wyborcze zaprzestały w poniedziałek liczenia głosów z powodu zmęczenia ludzi w nich zasiadających. System komputerowy, który zawiódł w czasie niedzielnych wyborów w poniedziałek, też nie zaczął poprawnie działać i PKW zapowiedziała, że o kolejnych "postępach" w jego usprawnianiu poinformuje we wtorek nad ranem.