Tu nie chodzi o duże kwoty, nie chodzi o to, by komuś coś dać za darmo. Wystarczy zrobić zakupy tak jak zwykle. W sklepie, który przetrwał okupację, a teraz może grozić mu bankructwo albo w kwiaciarni, która z dnia na dzień straciła klientów. Przedsiębiorcy dzięki internetowym apelom mogli wrócić do pracy, ale na jak długo?