Coraz więcej osób skarży się na kilkumiesięczne opóźnienia Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w wypłacie świadczeń z ubezpieczenia chorobowego. W tej sprawie interweniował już Rzecznik Praw Obywatelskich. - Nigdy nie mieliśmy do czynienia z takim lawinowym wzrostem wniosków po wszelkiego rodzaju zasiłki - wyjaśnił Paweł Żebrowski, rzecznik prasowy ZUS.
Jedną z osób, która od końca kwietnia czeka na pieniądze z ZUS jest Monika Augustyniak, która samotnie wychowuje dwójkę dzieci. Jej umowa o pracę skończyła się w momencie, kiedy przebywała na urlopie macierzyńskim.
- Nie ma żadnej opieki ze strony ZUS-u w tym momencie - powiedziała mieszkanka Kobyłki. - Zasiłku macierzyńskiego też nie dostaję. Sama chciałabym zadać to pytanie: dlaczego? W jaki sposób jest tak, że oni nie wypłacają tych pieniędzy, które się należą tym kobietom - wskazała Monika Augustyniak.
A pomoc finansowa jest niezbędna. - Jest ciężko, jest odczuwalny brak tych pieniędzy, na podstawowe rzeczy czasem brakuje i trzeba się u kogoś upomnieć i zapytać się, czy nie mają pożyczyć na kilka dni - wyjaśniła Augustyniak.
Interwencja RPO
Na opóźnienia w wypłacie świadczeń zwrócił uwagę Rzecznik Praw Obywatelskich. "W ostatnim czasie znacznie wrosła liczba wniosków do Rzecznika Praw Obywatelskich zawierających skargi na działania ZUS w przedmiocie kilkumiesięcznych oczekiwań na wypłatę świadczeń z ubezpieczenia chorobowego, w szczególności zasiłków chorobowych i zasiłków macierzyńskich" - czytamy w piśmie podpisanym przez Stanisława Trociuka, zastępcę Rzecznika Praw Obywatelskich.
Pismo w tej sprawie zostało wysłane do prezes ZUS prof. Gertrudy Uścińskiej.
Zdaniem zastępcy RPO, "długotrwałość postępowania przy rozpoznawaniu wniosków wpływa na sytuację finansową wnioskodawców". "W wielu przypadkach osoby skarżące się to samotne matki, dla których brak środków pieniężnych prowadzi do ubożenia i wpadania w spiralę zadłużenia związaną z niemożnością spłacania swoich zobowiązań finansowych, nie wspominając o konieczności pokrywania bieżących wydatków życia codziennego" - wskazał Trociuk.
ZUS wyjaśnia
Rzecznik prasowy ZUS Paweł Żebrowski zwrócił uwagę na lawinowy wzrost wniosków. - Wielokrotnie informowaliśmy o lawinowym wzroście tych wniosków. Jeżeli chodzi o Zakład Ubezpieczeń Społecznych, staramy się robić wszystko, żeby te pieniądze były wypłacane na bieżąco i żeby te pieniądze trafiły do uprawnionych osób - podkreślił Żebrowski.
- Tam, gdzie ewentualnie w pojedynczych przypadkach były opóźnienia, za to mogę serdecznie przeprosić, ale z taką sytuacją nigdy nie mieliśmy do czynienia, z takim lawinowym wzrostem tych wniosków po wszelkiego rodzaju zasiłki - dodał.
Na Dolnym Śląsku w ciągu ostatnich trzech miesięcy wpłynęło 60 tysięcy wniosków o dodatkowe zasiłki opiekuńcze. Tyle wniosków wpłynęło do tego samego ZUS-u łącznie przez ostatnie trzy lata.
- My w ostatnich tygodniach zrobiliśmy naprawdę wszystko, żeby te wnioski były rozpatrywane jak najszybciej - zapewnił Żebrowski. Rzecznik ZUS wyjaśnił, że została zaangażowana dodatkowa liczba osób do rozpatrywania wniosków. - Nierzadko te osoby pracowały w godzinach nadliczbowych, nierzadko pracowały też w weekendy - zwrócił uwagę Paweł Żebrowski.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock