Po tym wydarzeniu z desperatem (patrz: „Taniec nad przepaścią”), przypomniałem sobie fragment właśnie przeczytanej książki Orhana Pamuka „Nazywam się czerwień”. Proszę się nie obawiać, tym razem nie będzie to mroczna historia z zakamarków pamięci, jak w opisanych wcześniej „Moich spotkaniach ze śmiercią”. To krzepiąca legenda, opisana przez Pamuka tak wyraziście, że mam ją wciąż w oczach niczym piękny obraz: w migotliwym świetle świecy widzę tego starca i śmierć, której można powiedzieć „nie”…