Cztery filmy z ukrytej kamery, które w sobotę obejrzał sąd, pokazują, jak Mirosław G. bierze koperty od rodzin pacjentów. Sam kardiochirurg twierdzi, że nie żądał wówczas od pacjentów jakichkolwiek łapówek. Obrona mówi o manipulowaniu nagraniami, których - jak się okazało - na potrzeby śledztwa CBA dokonała Służba Kontrwywiadu Wojskowego. CBA twierdzi, że materiały nie zostały zmanipulowane.