Córki jednego z posłów Polskiego Stronnictwa Ludowego są oskarżone o oszustwa. Miały, zdaniem białostockiej prokuratury, wyłudzić niemal 200 tys. zł w postaci unijnych dotacji. Oszustwo miało polegać na przedstawieniu nieprawdziwych danych w dokumentach o dofinansowanie inwestycji.
W końcu 2006 roku kobiety otrzymały dotację ze Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego na budowę pensjonatu w Bryzglu nad Wigrami na Suwalszczyźnie. Ich ojciec był wówczas wicemarszałkiem województwa podlaskiego.
Podały nierzetelne informacje
Kontrola w urzędzie i późniejsze śledztwo wykazały jednak, że we wniosku do urzędu przedłożone zostały dokumenty, które – jak powiedział prokurator – zawierały nierzetelne informacje potrzebne do uzyskania dofinansowania. Wynikało z nich np., że budynek ma już instalacje, gdy w rzeczywistości były one dopiero projektowane lub że projekt został zatwierdzony przez władze lokalne i park narodowy, gdy okazało się, że takie decyzje zapadały później, już po uzyskaniu dotacji.
Miał być pensjonat, powstał dom
Prokuratura zwróciła też uwagę na nierzetelne dane dotyczące doświadczenia w prowadzeniu takiego biznesu, a nawet co do wielkości budynków. Okazało się też, że miał to być pensjonat, a w rzeczywistości powstał dom z częścią pensjonatową.
W styczniu Urząd Marszałkowski wystąpił o zwrot z odsetkami kwoty 51 tys. zł, czyli tej części dotacji, która została już wypłacona, a marszałek województwa podlaskiego zerwał w czwartek umowę z córkami posła. Pieniądze zostały zwrócone.
Oszukały też, by dostać kredyt
Jak się okazało, nierzetelne dane kobiety przedstawiły także w banku, by dostać kredyty w wysokości 300 tys. i 100 tys. zł. Kilka miesięcy temu przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego w Białymstoku wyjaśniali, że córki posła wprowadziły urząd w błąd, bo miały pozwolenie na budowę budynku mieszkalno-pensjonatowego, którego to dokumentu w trakcie procedury ubiegania się o dotację nie okazały w urzędzie.
Grozi im do 5 lat więzienia
Obecnie kobietom grozi od sześciu miesięcy do pięciu lat więzienia. Oskarżone nie przyznają się, akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego w Białymstoku – poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Białymstoku Adam Kozub. Śledztwo było następstwem kontroli NIK w Urzędzie Marszałkowskim w Białymstoku.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24