Kontrowersyjna decyzja krakowskiego pogotowia. Ratownicy jeżdżący codziennie karetkami i walczący o życie dziesiątek ludzi mają płacić za przekraczanie limitu litrów benzyny spalonych w czasie akcji ratunkowych. - Ja dostałem rachunek na 30 zł, ale moi koledzy na 150 i 220 złotych - mówi ratownik medyczny, Paweł Nesterak. Zapowiada, że płacić nie będzie, bo jeżdżąc myśli o ratowaniu życia, a nie litrach zużytego paliwa.