- Najważniejsze, co się dzisiaj dzieje, to zagrożenie lewactwem na polskiej scenie politycznej - uznał szef PJN, Paweł Kowal. Jego zdaniem największy błąd popełnia w tym względzie Prawo i Sprawiedliwość, które jest "wpatrzone w Platformę" i nie widzi "zagrożenia dla zdrowego rozsądku", jakie stanowi Janusz Palikot. Kowal w poniedziałkowe przedpołudnie podsumowywał też wyborczy wyścig w wykonaniu swojego ugrupowania.

Więźniowie osadzeni w Zakładzie Karnym w Sieradzu postawili na Ruch Poparcia Janusza Palikota. - Ruch pokonał inne partie zdobywając ponad 30 proc. poparcia. Drugie miejsce zdobyła Platforma Obywatelska z niemal 25 proc. poparciem - powiedział por. Jakub Werbiński z Zakładu Karnego w Sieradzu.

Ponad 25 proc. poparcia zdobył minister spraw zagranicznych – Radosław Sikorski. Sukces urodzonego w Bydgoszczy polityka jest tym większy, że kolejna osoba, która dostała się do Sejmu z okręgu bydgoskiego, uzyskała niespełna 6 proc. głosów.

Były premier Leszek Miller zaledwie o 0,25 proc. wyprzedził Roberta Biedronia, działacza Kampanii przeciw Homofobii. Polityk SLD mówił przed wyborami o swoim rywalu, że ten traci czas, bo Ruch Palikota nie wejdzie do Sejmu. Biedroń najprawdopodobniej zdobył jednak mandat.

- Ludzie oczekiwali zmiany i ta zmiana nadeszła. (...) Elity nie mogą żyć w przekonaniu, że już rządziły i będą rządzić już zawsze - tak o zmianach na polskiej scenie politycznej i sukcesie swojej partii mówiła TVN 24 Wanda Nowicka, kandydatka na posłankę z listy Ruchu Poparcia Palikota.

W okręgu krakowskim nr 13 trzeci na liście PO Jarosław Gowin zdobył więcej głosów niż lider tej listy i szef małopolskiej PO Ireneusz Raś. Obu wyprzedził jednak pierwszy na liście PiS Andrzej Duda, któremu nie dawano większych szans na zwycięstwo.

- PO - 39,19 proc., PiS - 29,88 proc., Ruch Palikota - 10,01 proc., PSL - 8,36 proc., i SLD - 8,25 proc. – tak rozkłada się poparcie dla partii politycznych, które znajdą się w Sejmie, po przeliczeniu głosów w 99,48 proc. obwodów - wynika z cząstkowych, nieoficjalnych danych Państwowej Komisji Wyborczej. Frekwencja wyniosła 48,87 proc.

Po ukonstytuowaniu się parlamentu zwołam radę krajową SLD i przyśpieszymy organizację kongresu partii. To będzie kongres, który wybierze władze. Nie będę ubiegał się o stanowisko przewodniczącego - oświadczył Grzegorz Napieralski podczas krótkiej konferencji prasowej.

Beata Gosiewska, Małgorzata Sekuła-Szmajdzińska i Jacek Świat to jeszcze formalnie nie potwierdzeni, ale pewni już miejsc w nowym parlamencie członkowie "rodzin smoleńskich". W wyborach o miejsca w Sejmie i Senacie startowało jednak więcej przedstawicieli rodzin kojarzonych z tą tragedią. Ten wyścig zakończył się porażką m.in. dla Zuzanny Kurtyki i Pawła Deresza.

Tomasz Krzysztof Kaczmarek, czyli popularny agent Tomek, przez następne cztery lata będzie posłem - wynika z danych PKW po podliczeniu głosów z 96 procent komisji w województwie świętokrzyskim. Były funkcjonariusz CBA, który rozpracowywał m.in. Weronikę Marczuk i Beatę Sawicką, do Sejmu załapał się rzutem na taśmę, z ostatniego dającego mandat, miejsca.

Posłanka PiS Beata Szydło wygrała pojedynek z Pawłem Grasiem o okręg nr 12 obejmującym powiaty: chrzanowski, myślenicki, oświęcimski, suski i wadowicki. Wiceszefowa PiS zdobyła o ponad sześć tysięcy głosów więcej niż polityk PO.

PO-PSL, PO-Ruch Palikota, a może PO-PiS - jaka jest koalicja waszych marzeń? Jak wynika z cząstkowych danych PKW z 93,05% komisji, PO wraz z PSL mogliby liczyć na 236 mandatów. Wystarczyłoby to do stworzenia większościowego rządu.

Połowa Polaków nie głosowała, to niebezpieczna sprawa - Lecha Wałęsę w wynikach wyborów najbardziej niepokoi frekwencja. Co do reszty "jest tak mniej więcej, jak powinno być". Z rzeczy, które go zaskoczyły, wymienia wciąż mocne poparcie dla PiS, dobry wynik Ruchu Palikota i słaby SLD.

Było ich siedem, przekonywały: chodźcie z nami. Niezbyt skutecznie. Najbliżej zajęcia miejsca w sejmowych ławach była Ilona Klejnowska (Płock, nr 6), która uzyskała 2,25 proc. głosów.

- Donald Tusk z PO, Jarosław Kaczyński z PiS, Janusz Palikot z Ruchu Palikota i Ryszard Kalisz z SLD - tak wygląda pierwsza czwórka zwycięzców w Warszawie po przeliczeniu głosów w prawie połowie komisji. Dwucyfrowe wyniki zanotowali w stolicy tylko liderzy dwóch największych partii, którzy otwierali swoje listy. Tusk uzyskał 36,26 proc. poparcia, a Kaczyński - 20,25 proc.

Duża niespodzianka w Warszawie. Po przeliczeniu ponad 84 proc. głosów w wyborach do Senatu, Marek Borowski zdecydowanie prowadzi w wyścigu o fotel w przyszłym parlamencie z wicemarszałkiem Senatu poprzedniej kadencji, Zbigniewem Romaszewskim z PiS. Borowski zgromadził prawie dwa razy więcej głosów.

Zaskakujące wyniki w wyborach do Sejmu w okręgu rybnickim (woj. śląskie). Po przeliczeniu 89,90 proc. głosów z komisji obwodowych okazuje się, że Joanna Kluzik-Rostkowska otwierająca listę PO w regionie, uzyskała 8,38 proc. poparcia wyborców i przegrała z 2. na liście Markiem Krząkałą a także kandydatem PiS Bolesławem Piechą. Sama Platforma w regionie jednak wygrała (44,83 proc.), co oznacza, że działaczka PO w parlamencie na pewno się znajdzie.

- Myślę, że w tym tygodniu Grzegorz złoży dymisję i zaczną się przygotowania do kongresu partii - powiedziała w TVN24 wiceprzewodnicząca SLD Katarzyna Piekarska. Jej zdaniem na spadek popularności Sojuszu miało wpływ odejście do PO Bartosza Arłukowicza.

Niezbyt oszałamiający. Tak chyba można określić wynik startującego do Sejmu z Łodzi ministra infrastruktury, Cezarego Grabarczyka. Cząstkowe wyniki podane przez PKW wskazują jednak, że mandat uda mu się zdobyć.

Warunki drogowe w poniedziałek podzielą Polskę. Na wschodzie sucho i bezpiecznie, na zachodzie kierowcy powinni zachować ostrożność.

SLD ma poważny problem. Z danych PKW z 63,74 proc. obwodów wynika, że Sojusz ma 8,24 proc. poparcia. To jednak i tak lepiej niż wynik lidera partii w Szczecinie, w którym otwierał listę. Z danych uzyskanych z 73,68 proc. protokołów obwodowych wynika, że Grzegorz Napieralski zdobył tam zaledwie 6,50 proc. głosów. Dla porównania Bartosza Arłukowicza z PO poparło 27,13 proc. wyborców, a Joachima Brudzińskiego z PiS - 10,53 proc.

Relacje Janusza Palikota i Ryszarda Kalisza zmieniają się jak w kalejdoskopie. Kilka tygodni przed wyborami zapraszali się na wino, potem po książce Palikota pt. "Kulisy Platformy", w której były poseł PO pisał m.in. o prywatnych spotkaniach z Kaliszem, ten mówił, że stracił do Palikota zaufanie. Po chwili mrozu teraz zdaje się następować odwilż.

"Największym wygranym tych wyborów jest Janusz Palikot" – pisze @Joanna. "To historyczne wybory, bo po raz pierwszy wygrywa je partia rządząca" – uważa @Tomasz. "Jarosław Kaczyński szósty raz z rzędu przewalił wybory. Czy zrealizuje swoją obietnicę i w końcu odejdzie?" – zastanawia się @Doris. "To polityczny koniec Grzegorza Napieralskiego" – twierdzi z kolei @lewicowiec. Takie są pierwsze reakcje naszych internautów po ogłoszeniu wstępnych, sondażowych badań przeprowadzonych przez TNS OBOP dla TVN24 (ankieterzy przez cały czas trwania głosowania, od godziny 7 do 21, przepytali około 100 tysięcy osób, które oddały już głos).

Skazany w jednej z najbardziej bulwersujących spraw ostatnich lat odsiaduje dożywocie. Zabójca maturzysty Tomka Jaworskiego za kratami zaczyna studia i marzy o powrocie do wolnego świata. I choć ocena tego, co zrobił jest jednoznaczna, to nie tylko studia, ale i założona już po wyroku rodzina mają mu pomóc udowodnić, że zasługuje na drugą szansę.

Największy udział kobiet w swoim elektoracie ma PJN (56,8 proc.), najmniejszy zaś Kongres Nowej Prawicy - 29,1 proc. - wynika z sondażu exit poll TNS OBOP dla TVN24. W przypadku partii, które wchodzą do Sejmu proporcje są dużo bardziej wyrównane. Z wyjątkiem Ruchu Palikota, wśród którego wyborców zdecydowanie dominuje płeć brzydka.

- Każdy kiedyś zaczynał i tak wygląda pierwszy krok, ale będzie jeszcze dużo lepiej - powiedział prezes PJN Paweł Kowal po pierwszych sondażowych wynikach wyborczych, które wskazują, że jego ugrupowanie nie przekroczyło progu wyborczego. - Biorąc pod uwagę nieobecność we wszystkich okręgach wyborczych taki wynik to sukces - ocenił z kolei szef Nowej Prawicy Janusz Korwin-Mikke. Słabym wynikiem nie przejął się też prezes Polskiej Partii Pracy Sierpień '80 Bogusław Ziętek.

Liczyliśmy na lepszy wynik - takie stwierdzenie pojawia się prawie we wszystkich komentarzach członków Prawa i Sprawiedliwości pytanych o wstępne wyniki sondażu exit poll TNS OBOP dla TVN24. Zgodnie z nimi Prawo i Sprawiedliwość zdobyło 30,1 proc. głosów, a PO 39,6 proc.

W specjalnym, wyborczym wydaniu "Loży prasowej" w TVN24 wyniki wyborów omawiali publicyści: Grzegorz Miecugow z TVN24, Andrzej Stankiewicz z "Newsweeka", Paweł Wroński z "Gazety Wyborczej", Paweł Lisicki z "Rzeczpospolitej" i Tomasz Wołek. - Jeśli wyniki sondażowe się potwierdzą, to PO bardzo niewiele straciła, PiS jest na tym samym poziomie. Jedynym nowym wydarzeniem jest Ruch Palikota - analizował Miecugow.

Wyniki wyborów skomentowali w specjalnym wydaniu "Kawy na ławę" szef sztabu wyborczego PiS Tomasz Poręba, Ryszard Kalisz z SLD, Andrzej Halicki z PO i Jarosław Kalinowski z PSL. - Ten wynik jest pierwszym historycznym wynikiem w Polsce. Nigdy wcześniej władza, która jest oceniana przez wyborców nie uzyskała pełnej akceptacji wyborców i nie mogła kontynuować rządów - powiedział Halicki. - Ta koalicja daje bezpieczeństwo na kolejne cztery lata - dodał Kalinowski. Swój wynik docenia też PiS. - To nie była łatwa kampania. Była duża mobilizacja, no ale przegraliśmy - podsumował Poręba. W pełni zadowolony z wyniku swojej partii nie był także Ryszard Kalisz z SLD.

Pomimo optymistycznych sondażowych wyników wyborów, PO liczy się z tym, że nie wystarczy jej głosów, by rządzić tylko z PSL. Jako plan B zakłada "wyciąganie" pojedynczych posłów z innych klubów, przede wszystkim z SLD. Pod uwagę bierze też współpracę z Sojuszem, ale pod warunkiem, że dojdzie w nim do zmiany przywództwa. Silny wydaje się Janusz Palikot, którego głosy mogą przydać się PO. PiS koalicję z Ruchem Palikota wykluczył jeszcze przed wyborami. Języczkiem u wagi znowu jest PSL.