- Dzień dobry. Czy można prosić, żeby pan przyjechał, bo garaż się pali. Zaraz się cały garaż spali (…) W domu nikogo nie ma, tylko ja – powiedział strażakowi ośmiolatek. Podał adres. Strażnicy przyjechali po ośmiu minutach. Teraz chwalą chłopca, mówią, że wykazał się wielkim opanowaniem i umiejętnością zachowania się w sytuacji zagrożenia. Jego telefon pomógł uratować pobliskie budynki.