- Myślę, że zadzwonię do Lecha Wałęsy i przekonam go, aby nie leciał w czasie obchodów 4 czerwca do Paryża z Declanem Ganleyem - powiedział w "Kropce nad i" jeden założycieli Platformy Obywatelskiej Andrzej Olechowski. Dodał, że Wałęsa powinien być tego dnia w Polsce, bo jest "twórcą tego wszystkiego".
Andrzej Olechowski bardzo ubolewał nad formą w jakiej będą obchodzone w kraju pierwsze wolne wybory. - Wszystko będzie nie tak. Nie jest tam gdzie powinno być, nie wiadomo kto będzie, co będzie, a twórca tego wszystkiego jedzie do Paryża do Libertasu - mówił Olechowski.
- Mieliśmy przypomnieć Polsce i światu, że to u nas zaczęły się zmiany. Mieliśmy przekonać, że to nie mur berliński, ani "aksamitna rewolucja" - ale Polska. Tu był początek - mówił Olechowski.
- Jedni uważają ten dzień [4 czerwca 1989 - red.] za święto, drudzy za zdradę. Skoro sami Polacy nie są zgodni co do swojej historii, to dlaczego Europejczycy mają się przekonać, że to w Polsce zaczął się upadek komunizmu - pytał założyciel Platformy Obywatelskiej. - Wszystko to wygląda na jeden wielki bałagan - skwitował.
"Pewnie nie uda się przekonać Wałęsy"
Jak dodał chciałby, "żeby Lech Wałęsa był tego dnia tylko w Polsce". Na razie wygląda na to, że Lech Wałęsa 4 czerwca może być nawet w trzech miejscach. Najpierw uda się do Krakowa na organizowaną przez polski rząd polityczną część obchodów. Później będzie w Gdańsku. Następnie najprawdopodobniej wraz z Declanem Ganleyem odleci do Paryża na spotkanie eurosceptycznej partii Libertas.
Z pewnością na takim obrocie sprawy zależy partii Declana Ganleya, która - jak donosi "Dziennik" - 4 czerwca chce uczynić kulminacyjnym punktem swojej kampanii wyborczej. Mimo, że były prezydent wielokrotnie podkreślał, że na terenie Polski popiera PO i premiera Tuska, członkowie Libertasu są pewni, że były prezydent nie zawiedzie ich ugrupowania.
- Wszyscy znacie Wałęsę. Jedno mówi, drugie robi. Poczekajcie do 4 czerwca - anonimowo mówi gazecie jeden z liderów partii. I dodaje: - W Gdańsku nie zabraknie ani Wałęsy, ani Ganleya, mogę się o to założyć. Szanse, że nasz plan się nie powiedzie, są mniejsze niż pięć procent - zapewnia.
Wałęsa u Ganleya
Według Andrzeja Olechowskiego, udział Wałęsy w konwencji Libertasu w Paryżu będzie niekorzystna. - Nic już nie zrobimy. Pewnie nie uda się go przekonać, żeby tam nie jechał. Jeśli jednak pojedzie, to nie będzie tego mógł sobie zaliczyć do plusów - ocenił polityk.
Były prezydent wcześniej już dwukrotnie pojawił się na kongresach Libertasu. Przemawiał na konwencjach w Rzymie i Madrycie. Sam jednak nic złego w tym nie widzi. - Popieram Declana Ganleya, a nie Libertas. A będę głosował na PO - pokrętnie wyjaśniał legendarny przywódca "Solidarności". Spadły za to na niego słowa krytyki ze wszystkich stron sceny politycznej.
Przywódców to nie dziwi
Olechowski jest przekonany, że wspólne pokazywanie się Lecha Wałęsy z szefem Libertasu na żadnym polityku europejskim nie robi większego wrażenia.
- Oni są przyzwyczajeni, bo sami nie takie rzeczy widywali i nie z takimi się widywali. Ale pewnie liczą na to, że w końcu jednak ktoś im wyjaśni, o co w tym wszystkim chodzi. Pomylić się można, ale trzeba wiedzieć dlaczego - powiedział były szef MSZ.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24