Na każdych igrzyskach jest tak, że ktoś musi zacząć. No to zaczęli… Pewnie znajdzie się wielu co powiedzą, że za drogo, za długo, kiczowato - i że w ogóle trzeba było zbojkotować. Ale chyba tylko Sydney miało równie zachwycającą ceremonię otwarcia. Najbardziej zaimponowali mi Amerykanie, którzy na chorążego wybrali uchodźcę z Darfuru (pamiętacie polskie pomysły z goleniem głowy?) i chiński gimnastyk, który z zimną krwią kilkadziesiąt metrów nad ziemią zapalił znicz olimpijski.