Janusz Palikot w polemicznej formie. W „Kropce nad i” od niepokornego posła PO dostało się Jarosławowi Kaczyńskiemu („zgaśmy płonący mózg tego człowieka”), Jolancie Szczypińskiej („Barbie i niedoszła żona”) oraz „Dziennikowi”, któremu „przeszkadza ch.. w internecie, a nie przeszkadza nierzetelność dziennikarzy”.
Poszło o ostrą reakcję prezesa PiS na ostatnie oświadczenie niemieckiej prawicy na temat wypędzeń. Jarosław Kaczyński wezwał PO do wystąpienie w związku z nim z Europejskiej Partii Ludowej.
- On zachowuje się jak człowiek z podpalona głową, z płonącym mózgiem. Trzeba wyzwać ludzi w całej Polsce, żeby wzięli gaśnice i ugasili ten pożar – obrazowo kontrował Palikot. Według niego, namawianie do opuszczenia szeregów EPL w sytuacji, kiedy rząd stara się o stanowisko szefa PE dla Jerzego Buzka (a jest to możliwe tylko z poparciem największej frakcji), to „kompletna głupota i debilizm”, a sam powód jest „błahy”.
"Antypolska polityka" prezesa PiS i "Barbie" Szczypińska
- Niemcy nie twierdzą, że to nie oni wywołali II wojnę światową, a granice są do negocjacji. Twierdzą tylko, że oprócz ogromu krzywd, które oni wywołali, są też ich krzywdy – tłumaczył. Według niego, oświadczenie CDU to element wewnętrznych rozgrywek i jest obliczone na przyciągnięcie prawicowego elektoratu, dlatego nie należy go brać poważnie.
- Gdyby na bazie głupot Kaczyńskiego jakikolwiek kraj podejmował decyzje, to już dawno Polskę wyrzucono by z Unii. Takie słowa to szaleństwo, to antypolska polityka - dodał.
Z kolei Jolancie Szczypińskiej dostało się za skrytykowanie rządu za brak reakcji na "niemiecki rewizjonizm historyczny. - Miała być żoną Jarosława Kaczyńskiego, później paprotką w spotach reklamowych PiS, dziś jest lalką Barbie, która próbuje większą ilością różu zwrócić na siebie uwagę - stwierdził poseł PO.
"Ch.. w internecie"
Równie gorące emocje wywołał temat „Dziennika”, z którym poseł PO ma ostatnio na pieńku (na swoim blogu kilkakrotnie zarzucał gazecie nierzetelność i podawanie nieprawdziwych danych, zwłaszcza na temat swojej współpracy z PR-owcem Jackiem Prześlugą). Teraz dostało się za zdemaskowanie blogerki Kataryny. Naczelny „Dziennika” argumentował, że anonimowość w internecie prowadzi do bezkarnego obrażania innych, a dziennikarze własnym nazwiskiem odpowiadają za swoje teksty.
- Nie rozumiem tego. „Dziennik” nie uważa za obraźliwe pisanie o Drzewieckim „podczaszy Tuska”, a o mnie, że jestem wystraszonym mordercą. To im nie przeszkadza jako język, którym opisuje się rzeczywistość, natomiast nazwanie kogoś chuj.., przepraszam, w internecie już przeszkadza – stwierdził. Jemu, jak zapewnił, nawet najgłupsze i najbardziej obraźliwe komentarze pod jego blogiem nie przeszkadzają, bo jego zdaniem ich autorzy „sami ze sobą mają problemy”.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24