Zeznawał - z przerwami - prawie dziesięć godzin. W tym czasie powtarzał to, co już słyszeliśmy: że aferę hazardową próbowano zamieść pod dywan, a sprzyjał temu premier, który miał też stać za przeciekiem z akcji prowadzonej przez CBA. Mariusz Kamiński przekonywał też, że jego dymisja z funkcji szefa CBA, to kara za ujawnienie afery hazardowej. Ale mówił też rzeczy nowe. Na przykład, że do hazardowego przecieku doszło po południu 24 sierpnia 2009 r. w warszawskiej kawiarni "Pędzący Królik".