Obudziły nas krzyki i hałas silnika. Była pierwsza lub druga w nocy, dopiero przysypialiśmy. Wyjrzałem przez okno. W bloku naprzeciwko, na parapecie okna na dziewiątym piętrze stał pijany mężczyzna. Właściwie balansował na jednej nodze, drugą wkraczając w ciemność. Jedną ręką się trzymał, a drugą wymachiwał. Mówił, cały czas mówił, głównie o tym, że zaraz skoczy…