Przedstawiciele chińskich władz, często wszechwładni względem obywateli, coraz częściej nie unikają gniewu ludu. Pewien aparatczyk z południa Chin wraz z żoną pobił stewardesę. Prokuratura sprawę umorzyła, ale fala oburzenia w internecie, a potem w mediach, dosięgła w końcu urzędnika.