- To był miły człowiek. Nic nie wskazywało na to, że może do czegoś takiego dojść – tak o Michale M., podejrzanym o podwójne zabójstwo, mówi dyrektorka Filharmonii Dolnośląskiej.
- Bez problemu wykonywał polecenia i przyjmował pracę za innych. Był pracownikiem technicznym, ustawiał estradę. Zaaklimatyzował się w ekipie technicznej i właściwie nic nie wskazywało na to, że może do czegoś takiego dojść – mówi Zuzanna Dziedzic, dyrektorka Filharmonii Dolnośląskiej.
29-letni Michał M. został zatrzymany jako podejrzany o zabójstwo harfistki i ochroniarza filharmonii. Przyznał się do stawianych mu zarzutów, chociaż w podczas przesłuchania wielokrotnie zasłaniał się niepamięcią.
- To był grzeczny człowiek. Nie było sygnałów, że są z nim problemy – dodaje dyrektorka, która zdementowała też informacje, że mężczyzna miał problemy z alkoholem i został przez nią zwolniony z pracy.
Przyznaje, że mężczyzna nie mógł sam wejść do środka budynku.
- Kluczy nie mógł mieć, bo wszystkie są na portierni - mówi i nie wyklucza, że Michała M. wpuścił ktoś, kto jeszcze był w budynku.
„Dobranoc”
- Wieczorem, przed tym co się stało, w filharmonii był koncert szkolnej orkiestry z okazji dnia kobiet. Była pełna widownia. Filharmonia pracowała normalnie – wspomina Dziedzic.
Pracownicy, według jej relacji, wyszli do domu między 21 a 22. Został tylko ochroniarz, Paweł K., z którym kobieta pożegnała się wcześniej.
- Wyszłam właściwie w trakcie kończącego się koncertu. Powiedziałam panu Pawłowi „dobranoc” i na tym się skończyło – dodaje dyrektorka.
Długa droga do prawdy
Kobieta nie chce snuć hipotez, co mogło skłonić Michała M. do zabójstwa dwóch osób.
- Nadal nie może to wszystko do mnie dotrzeć. Przed nami jeszcze długa droga, kiedy dowiemy się jak to było naprawdę. Mam nadzieję, że jak nasi widzowie zaczną przychodzić na koncerty, to jakoś pójdziemy do przodu – mówi Zuzanna Dziedzic i dodaje: - Jestem bardzo wstrząśnięta tą tragedią. Czujemy się jakby to był makabryczny sen, a musimy z tym żyć do końca.
22 marca w Filharmonii Dolnośląskiej odbędzie się specjalny koncert zadedykowany ofiarom Michała M. Muzycy zagrają „Requiem” Mozarta.
Tragedia w filharmonii
Do podwójnego zabójstwa doszło w Filharmonii Dolnośląskiej w Jeleniej Górze. W piątek rano, gdy pracownicy nie mogli wejść do budynku, wezwali na pomoc straż pożarną. Strażacy, po wybiciu szyby, weszli do środka i na parterze znaleźli ciało 60-letniego pracownika ochrony. Mężczyzna leżał w kałuży krwi, tuż przy dyżurce. Kiedy dotarli do niego strażacy, już nie żył.
Po przeszukaniu budynku, w jednym z pokoi gościnnych, znaleziono ciało 27-letniej harfistki z Warszawy. Kobieta przyjechała do Jeleniej Góry na koncert. W czwartek wieczorem wzięła udział w próbie generalnej i została w filharmonii na noc.
Autor: ansa/roody / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław