W Łodzi Lech Kaczyński był patronem ulicy przez kilka dni. A w Starachowicach ulice podzielono, by jej część nazwać na część Jadwigi Kaczyńskiej. Protesty są też w Katowicach i Warszawie. Takie są skutki ustawy, która dała wojewodom prawo narzucania nazw ulic bez konsultacji z samorządami i z mieszkańcami. I to, co dla jednych jest dekomunizacją, dla innych wręcz odwrotnie - powrotem do komunizmu, gdy władza centralna decydowała o sprawach lokalnych.