Bez kwiatów pod nową tablicą

Polscy dyplomaci nie złożyli kwiatów przed kamieniem, na którym Rosjanie zmienili pamiątkową tablicę, usuwając z niej słowa o rosyjskim ludobójstwie. Położyli je przed brzozą w Smoleńsku, w którą uderzył prezydencki Tupolew - informuje TVN24.

Oni zginęli w katastrofie

Dla 96 osób był to ostatni lot. 10 kwietnia w katastrofie na podsmoleńskim lotnisku zginęła prezydencka para, były prezydent RP na uchodźctwie, wicemarszałkowie Sejmu i Senatu, dowództwo sił zbrojnych, przedstawiciele duchowieństwa, rodzin katyńskich, oficerowie BOR i członkowie załogi. Samolot uderzył w ziemię o 8:41:06.

"Ponieść ich marzenia i ponieść ich nadzieje"

Sobota, 17 kwietnia 2010 roku. Warszawa, plac Piłsudskiego. Polska pożegnała symbolicznie ofiary katastrofy smoleńskiej. Symbolicznie, bo jeszcze nie wszystkie ciała wróciły do Polski. W uroczystościach uczestniczyło ponad 100 tys. osób. Odczytane zostały nazwiska i zaprezentowane krótkie biogramy 96 ofiar katastrofy. Przemówienia wygłosili marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, szef gabinetu prezydenta Lecha Kaczyńskiego Maciej Łopiński, córka Andrzeja Sariusza-Skąpskiego - Izabela i premier Donald Tusk. Potem odprawiona została msza święta, koncelebrowana przez Episkopat Polski.

Pierwsza Para. Do końca razem

Był w życiu publicznym Rzeczypospolitej od zawsze. I wywarł ogromny wpływ na to, jak dziś Polska wygląda. Służył jej, i na służbie odszedł. Do końca towarzyszyła mu żona Maria.

"Bardziej kierował się sercem, niż polityką"

- Temu człowiekowi zależało, nie udawał, tylko naprawdę się troszczył. Mogłeś lubić Lecha Kaczyńskiego, albo nie, ale on był wyjątkowy. Nie było w nim sztuczności i był bardzo dobrym człowiekiem - mówił Micheil Saakaszwili, wspominając polskiego prezydenta. Prezydent Gruzji przypomniał postawę Kaczyńskiego podczas wojny rosyjsko-gruzińskiej. Tamte dni w sierpniu 2008 zaskarbiły polskiemu prezydentowi ogromną wdzięczność Gruzinów.

"To ja go wybrałam"

Polityka była w naszym życiu ważna. Ale to jednak rodzina była zawsze najważniejsza - tak o latach spędzonych z Jerzym Szmajdzińskim mówiła wdowa po nim, Małgorzata Szmajdzińska. Jeden z czołowych liderów polskiej lewicy, wicemarszałek Sejmu, zginął w katastrofie 10 kwietnia 2010 roku

Cała Polska uczciła pamięć ofiar

Główne obchody rocznicy katastrofy smoleńskiej zaplanowane są na niedzielę, ale już w sobotę w całym kraju odbywały się uroczystości poświęcone pamięci tych, którzy zginęli 10 kwietnia.

Oficerowie BOR. Do końca przy osobach, które chronili

"Janosik", "Ulek", "Florek" i inni. To oni chronili prezydenta podczas lotu do Smoleńska. Wraz z nim zginęli. Dziewięcioro oficerów Biura Ochrony Rządu: Jarosław Florczak, Artur Francuz, Paweł Krajewski, Dariusz Michałowski, Piotr Nosek, Agnieszka Podgródka-Węcławek, Jacek Surówka, Marek Uleryk oraz dowódca ochrony, Paweł Janeczek.

Ostatni prezydent na emigracji

Wybitny działacz harcerski, weteran bitwy o Monte Cassino, a przede wszystkim ostatni Prezydent RP na uchodźstwie. Ryszard Kaczorowski miał 90 lat. Zginął 10 kwietnia z prezydentem Lechem Kaczyńskim i 94 innymi osobami.

Z lotu nr 101 nie wrócili

W Smoleńsku zginęło 89 pasażerów i cała załoga Tu-154. Siedem osób. Piloci, nawigator, stewardesy. Najmłodsza z nich miała 23 lata.

"Dziękujemy, dziękujemy". Żegnały ich brawa Polaków

18 kwietnia trumny Lecha i Marii Kaczyńskich spoczęły w Krypcie pod Wieżą Srebrnych Dzwonów na krakowskim Wawelu. Wcześniej w katedrze parę prezydencką pożegnał kardynał Stanisław Dziwisz w nabożeństwie - "ostatniej stacji". Do drzwi świątyni prezydenta i prezydentową odprowadzało bicie Dzwonu Zygmunta. W ostatniej drodze parze prezydenckiej towarzyszyło 150 tys. ludzi, na czele z najwyższymi władzami państwowymi i kościelnymi oraz zagranicznymi przywódcami.

Rodziny ofiar i Pierwsza Dama już w Polsce

Późnym wieczorem w sobotę na wojskowym lotnisku na warszawskim Okęciu wylądowały dwa samoloty z rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej oraz z pierwszą damą Anną Komorowską. Wrócili oni z uroczystych obchodów w Smoleńsku i Katyniu.

"To nic, że zarwiemy noc"

Przyjeżdżali z całej Polski. Stali godzinami, w dzień i w noc. Dla tych kilkunastu sekund osobistego pożegnania się z prezydentem Lechem Kaczyńskim i jego żoną Marią.

Wasze zdjęcia znajdziemy już tylko w archiwum

W katastrofie zginęli parlamentarzyści, generałowie, prezydenccy urzędnicy, szefowie wielu ważnych instytucji państwowych. Osierocili nie tylko swoje rodziny. Tak jak inni pasażerowie tego tragicznego lotu: bliscy oficerów pomordowanych w Katyniu, działacze społeczni, osoby zasłużone dla Polski - każda na swój sposób.

Wrócili nie wtedy, gdy chcieli. Nie tak, jak zamierzali

11 kwietnia, o godzinie 15.04 na warszawskim lotnisku Okęcie wylądował samolot z trumną z ciałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Przed trumną przykrytą biało-czerwoną flagą modlili się córka Marta i brat Jarosław. Hołd oddali też marszałkowie Sejmu i Senatu, premier Donald Tusk, przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek, członkowie rządu i parlamentarzyści. Później trumna została przewieziona do Pałacu Prezydenckiego. Na drodze konduktu stały dziesiątki tysięcy ludzi, którzy chcieli oddać ostatni hołd prezydentowi.

"Trwoga, żal i strach, co będzie dalej". Polacy 10 kwietnia

Gdy tylko tragiczna informacja o katastrofie samolotu z prezydentem na pokładzie zaczęła docierać do coraz większej liczby Polaków, spontanicznie pod Pałacem Prezydenckim zaczął zbierać się tłum. Z każdą godziną coraz liczniejszy. Ale kościelne dzwony dzwoniły także w innych miastach. W całym kraju zapłonęły znicze, pojawiły się spuszczone do połowy i okryte czarnym kirem flagi narodowe. To były dni, w których Polacy poczuli się bardzo smutni i osamotnieni. Ale też w tej żałobie zjednoczeni jak nigdy.

Zginęli tam nie tylko politycy

Wybitny aktor, legenda antykomunistycznej opozycji, najważniejszy działacz polskiego sportu, osobisty lekarz prezydenta. Polecieli do Smoleńska, bo powinni, bo chcieli, bo zaprosił prezydent. 10 kwietnia 2010 Polska straciła nie tylko wysokich urzędników, znanych polityków i cenionych generałów.

Walczyli o prawdę o Katyniu. Lecieli na groby bliskich

W składzie delegacji, która udała się wraz z prezydentem na uroczystości do Katynia, byli krewni oficerów pomordowanych przez NKWD. Byli działacze społeczni przez całe życie zaangażowani w walkę o to, aby prawdę o Katyniu poznał cały świat.

Urzędnicy, politycy, generałowie...

Wyjazd z prezydentem do Katynia był dla części z nich obowiązkiem, dla wszystkich - zaszczytem i spełnieniem pragnienia, aby wspólnie złożyć hołd pomordowanym polskim oficerom. To była dla nich ostatnia misja publiczna. Zarówno dla urzędników państwowych, dla działaczy społecznych, dla wybitnych postaci życia publicznego. Ich śmierć to strata dla całej Polski, w przypadku niektórych, szczególnie bolesna dla Warszawy. Bo dla stolicy wielu z nich uczyniło naprawdę bardzo wiele. Tak jak inni byli chlubą miast i regionów, z których pochodzili.

W tych dniach Polsce współczuł cały świat

CNN, BBC, Al Dżazira. Wszystkie liczące się zagraniczne kanały telewizyjne otwierały serwisy informacją o katastrofie smoleńskiej. Polska znalazła się tego dnia w centrum uwagi świata. Te doniesienia dla wielu były szokiem, nie tylko w Polsce. Natychmiast zaczęły spływać kondolencje od światowych przywódców. Pod polskimi ambasadami pojawiły się kwiaty.

Polska-Rosja. Historyczny przełom czy polityczna gra?

Tak często, jak w ciągu ostatniego roku, liderzy Polski i Rosji jeszcze się nie spotykali. Tak wiele ciepłych słów nie padło przez poprzednie 20 lat. Paradoksalnie, przyczynił się do tego dramat polskiego państwa - smoleńska katastrofa. W pierwszych dniach po 10 kwietnia niemalże obwieszczono polsko-rosyjskie pojednanie. Rychło jednak gesty współczucia Moskwy zastąpiła twarda kalkulacja strat i zysków. Co na to Polska?

Zakrwawiona czaszka zawisła

Pochlapana krwią czaszka z ekshumacji polskich oficerów pomordowanych w Katyniu oraz biało-czerwona szachownica z samolotu - banner z takim zdjęciem zawisł na budynku gdańskiej "Solidarności". Banner budził kontrowersje, na jego umieszczenie nie godził się lider związku Piotr Duda, uznając go za zbyt drastyczny.

"To prowokacja. Współczuję Komorowskiemu"

- Albo jest to rosyjska próba sił, albo chęć sprowokowania prezydenta do tego, żeby nie przyjechał w poniedziałek do Katynia - tak podmianę przez Rosjan tablicy pamiątkowej w miejscu katastrofy prezydenckiego TU-154 komentuje Paweł Poncyljusz z PJN. Według niego, dziś "są poważne przesłanki", by prezydent do Rosji nie leciał. - Nie wiem. Współczuję mu bardzo, że stanął przed takim dylematem - przyznaje poseł PO Andrzej Czuma.

"Na 120 metrach powinniśmy przestać analizować ten lot"

Nie tylko na błędy przy zabezpieczaniu prezydenckiego lotu, błędny dobór załogi, ale przede wszystkim na błędne decyzje wielu osób wskazywali w studiu TVN24 lotniczy eksperci, mówiąc o przyczynach katastrofy z 10 kwietnia. - Piloci, lądując na autopilocie, złamali w sposób bezwzględny instrukcję eksploatacji TU-154 - wskazywał płk Stefan Gruszczyk, były dowódca eskadry Tupolewów w 36. Specpułku. - Przy 120 metrach w ogóle powinniśmy przestać analizować ten lot. Zejście poniżej tej wysokości było jak wjechanie na skrzyżowanie na czerwonym świetle - dodawał Tomasz Hypki.

"Podmiana tablic nastręcza kłopotów przed wizytą"

- Ministerstwo Spraw Zagranicznych wyartykułowało stanowcze polskie stanowisko w tej kwestii. Bez wątpienia jest to element, który nastręcza pewnych kłopotów przed poniedziałkową wizytą - powiedział Sławomir Nowak odnosząc się do zamiany tablic pamiątkowych na miejscu katastrofy w Smoleńsku.

"Tablicę usunięto, żeby jej nie zobaczył Miedwiediew"

- Decyzję o zamianie tablicy podjęto, bo uświadomiono sobie, że za kilka dni prezydent Miedwiediew będzie składał tam kwiaty i przeczyta ten napis łącznie z tym słowem, które jest w Rosji nieakceptowane - powiedział w specjalnym wydaniu programu "Tak jest" b. premier Leszek Miller. Według niego, Komorowski mimo wszystko powinien jechać do Rosji. Podobnego zdania jest Jan Krzysztof Bielecki. - Powinien polecieć, nie mam wątpliwości.

Nowak: to piloci nie zgodzili się na lądowanie

Ministrowie z kancelarii prezydenta w jego imieniu złożyli kwiaty na grobie Lecha i Marii Kaczyńskich na Wawelu. Wizyta Bronisława Komorowskiego w Krakowie została odwołana, bo - jak głosi oficjalny komunikat - prezydencki JAK-40 nie mógł wylądować z powodu warunków atmosferycznych.

Ogłoszą międzynarodowy konkurs na pomnik ofiar

Prezydent Bronisław Komorowski w poniedziałek będzie rozmawiał z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem na temat upamiętnienia ofiar w miejscu katastrofy - powiedziała Joanna Trzaska-Wieczorek z kancelarii prezydenta.

"To jest ohydna sprawa"

- W tym momencie usunąć tablicę, to niszczenie dobra, które się zaczęło po tej katastrofie budować. To jest ohydna sprawa - tak ks. Adam Boniecki skomentował wymienienie w Smoleńsku tablicy upamiętniającej ofiary katastrofy prezydenckiego samolotu. I on, i inni przyznają, że Rosjanie mogli chcieć zamienić tablicę z powodu znajdującego się na niej sformułowania stwierdzającego, że zbrodnia w Katyniu była ludobójstwem.