Dariusz Rosati nr 2 w okręgu podwarszawskim, awans Antoniego Mężydły na miejsce trzecie w Toruniu, a Joanny Muchy z "4" na "2" w Lublinie (Magdalena Gąsior-Marek nadal na jedynce) - to niektóre z ustaleń zarządu krajowego PO, który w czwartek nanosił poprawki na listy wyborcze. Wciąż nieznany jest los byłej szefowej PJN Joanny Kluzik-Rostkowskiej.
Zarząd krajowy PO, który w czwartek obradował blisko siedem godzin, zatwierdził listy w 20 okręgach. Kolejne ustalenia poznamy w niedzielę.
Zarząd zdecydował m.in. o przeniesieniu na trzecie miejsce (z szóstego) na liście toruńskiej Antoniego Mężydły. I chociaż poseł nie zdecydował się na złożenie odwołania od wcześniejszej decyzji, to upomnieć się mieli o niego "koledzy w zarządzie". Mężydło w poprzednich wyborach, po przejściu z PiS do PO, otwierał listę w Toruniu.
"Spółdzielnie" i "ludzie"
Najwięcej emocji wywołała lista PO w Lublinie, o której dyskusja miała trwać ponad godzinę. Pierwsze miejsce utrzymała tam Magdalena Gąsior-Marek. Po odwołaniu się od decyzji władz regionu na drugie miejsce tej listy z czwartego awansowała natomiast Joanna Mucha. Według doniesień prasowych posłanka miała w ogóle zrezygnować ze startu w wyborach, bo liczyła na "jedynkę". Na trzecie miejsce (z piątego) awansował wiceszef regionu lubelskiego Włodzimierz Karpiński.
Nieoficjalnie mówi się, że "spółdzielnia Cezarego Grabarczyka" straciła trochę w porównaniu ze stanem sprzed posiedzenia zarządu. - Donald Tusk próbuje utrzymać równowagę miedzy grupą Grabarczyka i Schetyny. Podczas zarządu premier szukał porozumienia, lekko utrącał Grabarczyka, ale nie uderzył w niego mocno - ocenili rozmówcy PAP. - Gąsior-Marek uznawana jest za zwolenniczkę Grabarczyka, ale zarówno Mucha jak i Karpiński to ludzie Schetyny - tłumaczą. Zyskali też zwolennicy Schetyny w innych regionach.
Nieoficjalnie mówi się, że podczas zaplanowanego na niedzielę posiedzenia zarządu spór o Muchę może rozgorzeć znowu. Wiceszef PO marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna chciał, żeby Mucha otwierała listę w Lublinie, poparł go premier, ale zostali przegłosowani na posiedzeniu zarządu.
Kluzik i banici z PJN wciąż bez przydziału
Zarząd nie rozmawiał w czwartek o starcie z listy w Rybniku Joanny Kluzik-Rostkowskiej. Śląska PO jest podzielona w sprawie jej ewentualnego startu. Przeciwny temu jest m.in. wiceszef śląskiej Platformy, starosta rybnicki Damian Mrowiec. - Ludzie na Śląsku nie akceptują takiego sposobu uprawiania polityki, w którym z dziecinną łatwością zmienia się polityczne barwy - ocenił Mrowiec. Zanim Kluzik-Rostkowska zdecydowała się związać z PO, listę w Rybniku miał otwierać poseł Platformy Marek Krząkała.
Zarząd krajowy nie rozpatrywał list w Wielkopolsce, ale zgodnie ze wstępnymi ustaleniami na siódmym miejscu w Poznaniu ma się znaleźć były poseł PJN Jacek Tomczak, a do Senatu w jednym z okręgów podpoznańskich ma wystartować inny były poseł tego ugrupowania Jan Filip Libicki.
Wiceszef sejmowej komisji gospodarki Andrzej Czerwiński otrzymał - decyzją zarządu krajowego - pierwsze miejsce na liście w Nowym Sączu (region umieścił go na miejscu drugim, po interwencji zarządu krajowego Czerwiński zamienił się miejscami z Andrzejem Gut-Mostowym). Z kolei na listę do Sejmu w Zielonej Górze ma wrócić poseł Witold Pahl (region go na niej nie umieścił).
W Bydgoszczy poseł Krzysztof Brejza spadł z czwartego miejsca na siódme, a na czwartym znalazł się poseł Jarosław Katulski.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: facebook.pl