Jeszcze kilka miesięcy temu była zażyłość i projekty budowania wspólnego frontu lewicy. Obecnie Leszek Miller i Janusz Palikot nawet ręki sobie nie podadzą. Padają inwektywy, oskarżenia o oszustwa, kłamstwa i końca walki nie widać. Dwie lewicowe partie biją się o wyborców i o własnych posłów. Czy na zaciętej wymianie ciosów nie zyska trzecia strona, czyli PO? - pyta reporter programu "Czarno na Białym".
Po wyborach i ponownym przejęciu władzy w SLD przez Millera, początkowo wszystko wskazywało na dobrą współpracę z Palikotem. Jednak z upływem czasu, górę zaczęły brać ambicje, kto ma przewodzić polskiej lewicy. Potem rozpoczęła się walka o przeciąganie członków jednej partii do drugiej oraz o głosy wyborców.
W ostatnich dniach Palikot przeprowadził gwałtowny atak, wykorzystując sprawę domniemanych więzień CIA w Polsce, na które być miał zgodzić się Miller. Polityk SLD odpowiedział równie gwałtownie. Z obu stron zaczęły padać inwektywy pokroju "hołota". Obie strony wzajemnie oskarżają się też o kłamstwa.
Kto na tym zyska?
Specjaliści wyrażają wątpliwości, czy Miller angażując się w emocjonalną wymianę ciosów przypadkiem więcej nie straci niż zyska. Do tej pory szef SLD uchodził za "żelaznego kanclerza", który nerwy trzyma na wodzy. - Miller musi wyciągną te swoje pazury i walczyć. Tylko problem polega na tym, że tym samym Miller jakby się trochę zniżał do poziomu Palikota - mówi Aleksandra Pawlicka, publicystka "Newsweeka".
Starcie z szefem SLD może też mieć negatywne skutki dla Palikota. - Janusz Palikot w roli moralizatora, a w takiej roli wystąpił wypowiadając się o Leszku Millerze, to nie jest dobra obsada i on sam o tym powinien wiedzieć - mówi dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
W sondażach to Ruch Palikota ciągle jest górą nad SLD. Jednak ostatnio, gdy w lutym zaczęła się debata nad reformą emerytalną, to notowania partii Leszka Millera lekko wzrosły, a Palikota spadły. - W dłuższej perspektywie czasowej, jedynym zwycięzcą tak głośnego i obfitującego w symbole oraz skandale konfliktu, będzie PO - zauważa dr Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24