Prokuratorzy wojskowi, którzy otrzymali zgodę na obecność przy sekcjach ofiar katastrofy smoleńskiej, mogli dotrzeć na miejsce nawet kilkanaście godzin wcześniej i wziąć w nich udział. W Moskwie pojawili się za późno, bo załoga wojskowej CASY, którą początkowo mieli lecieć do Rosji, odmówiła wykonania operacji – ustalił portal tvn24.pl. Chciał tego wysoki rangą przedstawiciel MON i zarazem członek "komisji Millera".