Pies był już w połowie jezdni, opiekun szedł za nim. Byli już na przejściu dla pieszych, gdy z ich lewej strony nadjechało BMW. Kierowca nie zatrzymał się. Ominął człowieka, psa nie. - Usłyszałam straszny huk. Wyszłam ze sklepu i modliłam się, żeby to nie był człowiek. Zobaczyłam dorosłego mężczyznę, jak we łzach zbiera z ulicy swojego psa i odchodzi bez słowa - opowiada sprzedawczyni.