Łódź

Łódź

"Zapytała mnie, czy wiem, kim jest facet mojej siostry. Powiedziałam, że nie"

"Rodzinka". Takie zdjęcie 20-letnia Kaja wrzuciła na Facebooka 8 dni przed tym jak zaginęła. Na zdjęciu trzy uśmiechnięte twarze - Kai, jej 2,5-letniego synka Brajana i 29-letniego Artura Walasa Kleibora. Mężczyzna podejrzewany jest o zabójstwo kobiety. Jej ciało znaleziono w wersalce, wyniki sekcji wskazują, że została uduszona. - Policja nie zrobiła nic, żeby schwytać sprawcę - przekonują bliscy zamordowanej dziewczyny.

Policjanci nie znaleźli zwłok 20-latki, bo nawet nie weszli do mieszkania. "Bulwersujące"

Nogi i ręce 20-letniej Kai były skrępowane. Na głowie miała foliowy worek. Jej ciało, owinięte kołdrą, morderca schował do wersalki. Policja miała przeszukać ten lokal kilka dni po zniknięciu kobiety, ale funkcjonariusze nawet nie weszli do środka - wystarczyła im relacja strażaka, że "nikogo nie ma w środku". - Policja czasem lekceważy sprawy zaginięć, tak mogło być i tym razem - komentował we "Wstajesz i Wiesz" w TVN24 Zbigniew Ćwiąkalski.

Wszedł, rozejrzał się i wyszedł z XIX-wieczną szablą

Nie potrzebował drobiazgowego planu. 23-letni łodzianin po prostu wszedł do galerii antyków w centrum miasta. Rozejrzał się i zabrał szablę oficerską z czasów Księstwa Warszawskiego. Wpadł, bo moment kradzieży nagrały kamery. Zatrzymany został też 33-latek podejrzany o paserstwo.

Mają zarzuty za gwałcenie, za bicie i więzienie już nie. Lecą głowy za "bezduszne" śledztwo

Było ich trzech, którzy 26-latkę uwięzili, bili i gwałcili. Usłyszeli tylko zarzut gwałtu. Do aresztu trafiło tylko dwóch. Ofiary oprawców śledczy nie zdążyli przesłuchać. Zmarła w szpitalu. Minister sprawiedliwości przesądza: prokuratorzy popełnili kardynalne błędy i odwołuje zastępcę prokuratury Łódź-Widzew oraz wszczyna postępowanie dyscyplinarne wobec prokuratora zajmującego się sprawą. A policja zatrzymuje podejrzanego, który pozostawał na wolności.

Dwa wypadki na jednej autostradzie, wielogodzinne utrudnienia

Śmigłowiec LPR wylądował na autostradzie na wysokości miejscowości Polesie (woj. łódzkie). Przyleciał po rannych w zderzeniu dwóch tirów i busa na A2. Autostrada w kierunku Warszawy była zamknięta przez pięć godzin. Materiały z miejsca wypadku dostaliśmy na Kontakt24.

Gwałcili i przetrzymywali przez 10 dni. Zmarła

Była więziona przez 10 dni - bita i gwałcona przez trzech mężczyzn. Udało jej się uwolnić, trafiła do szpitala. Tam lekarze walczyli o jej życie. Po kilku operacjach i trzech tygodniach spędzonych na szpitalnym oddziale zmarła.

Pacjent biegł i wybijał szyby. "Najpierw było drżenie rąk, a potem eksplozja agresji"

Zmiana jego zachowania zaskoczyła pracowników szpitala w Pabianicach (woj. łódzkie). Spokojny, 35-letni pacjent nagle stał się agresywny, wybił cztery szyby i wyskoczył przez okno z pierwszego piętra. Wcześniej groził pielęgniarce statywem od kroplówki. Jedna z przerażonych matek uciekała przed agresywnym pacjentem po korytarzu i przewróciła się z dzieckiem na rękach.

Nowe ustalenia w sprawie wypadku posła Wójcikowskiego

Dwie opinie ekspertów w tej sprawie są sprzeczne. Według jednej takie uszkodzenia rzadko powstają w czasie wypadków drogowych, według drugiej nie ma podstaw do stwierdzenia udziału osób trzecich. Faktem jest, iż w aucie posła Kukiz'15 Rafała Wójcikowskiego, który zginął w wypadku w styczniu tego roku, przewód hamulcowy był uszkodzony - informuje "Rzeczpospolita", powołując się na ustalenia prokuratury.

Harcerze ze zniszczonego przez burzę obozu wrócili do domów

Do Łodzi powróciła w sobotę późnym wieczorem grupa harcerzy przebywających na obozie w Suszku (Pomorskie), który został zniszczony przez nawałnicę. Zginęły dwie nastoletnie harcerki, 37 osób zostało poszkodowanych. W Łodzi na młodzież czekali między innymi rodzice, dziadkowie, koledzy.

Porzucił psa i odjechał. Jest nagroda za jego wskazanie

Podjechał, poczekał aż pracownicy elektrociepłowni wyjdą z zakładu. Zostawił psa i odjechał. Porzuconym zwierzęciem zaopiekowali się przechodnie. Dali mu wodę. To było bowiem w czasie największych upałów. Za wskazanie sprawcy jest wyznaczona nagroda.

"Zatrzymują się autokary, pierwszy atak agresji - i już są policjanci"

Błędem było to, że autokary wiozące kibiców dwóch drużyn zatrzymały się tak blisko siebie, ale reakcja policji była bardzo szybka - tak były rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Sokołowski komentował w TVN24 sobotnią ustawkę i bójkę pseudokibiców przy autostradzie A1. Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie.