Rosyjscy obserwatorzy, którzy pojechali na referendum dotyczące niepodległości Szkocji, stwierdzili, że nie było ono "w pełni otwarte". Mieli zastrzeżenia do pracy komisji wyborczych. Główne zarzuty Rosjan dotyczą możliwości głosowania bez okazania dowodu tożsamości i oświadczeń niektórych polityków, że wyniki nie zostaną przeliczone ponownie "pod żadnym pozorem" - informuje agencja RIA Nowosti.