"Małpki", "szczeniaczki", a po ostatnich zakupach kancelarii prezydenta - "kaczuszki". Tak, zdaniem Lecha Wałęsy, powinny się nazywać miniaturowe butelki alkoholi. - Ja mam szczęście, pić nie mogę, bo przez tydzień choruję. A małych buteleczek za mojej prezydentury nie było: to chyba zależy od wielkości prezydenta - ironizował.