Nazywa się Bogdan G. i swojego czasu bardzo chciał, żeby wszyscy myśleli, że jest reporterem "Faktów" Jackiem Gasińskim. Na jego konto stołował się w dobrych restauracjach, pomieszkiwał w hotelach. Chciał dać nauczkę dziennikarzom, bo "zrobili z niego debila" kiedy donosił o lądowaniu talibów w Klewkach. Teraz prokuratura doniosła na niego - do sądu.