"Dziś sportem rządzi korupcja. Kiedyś było inaczej" - narzekamy coraz częściej. Ale czy rzeczywiście było inaczej? CBA prześwietliło historię igrzysk olimpijskich i udowadnia, że korupcja jest stara jak wyścigi rydwanów. Przy okazji pracuje nad nowym wizerunkiem.
Po aferze z agentem Tomkiem i październikowych zmianach personalnych przyszedł czas na odświeżenie wizerunku. Centralne Biuro Antykorupcyjne zrewitalizowało stronę internetową i przyjęło nową politykę informacyjną.
- Chcemy nawiązać skuteczniejszy dialog ze społeczeństwem i trafić do ludzi młodych. Chcemy pokazać, że CBA to nie tylko walka z korupcją, ale i profilaktyka – mówi w rozmowie z portalem tvn24.pl rzecznik CBA Jacek Dobrzyński. – Każdy z nas styka się z korupcją. Chcemy podpowiadać, jak jej uniknąć, jak o korupcji rozmawiać – dodaje Dobrzyński.
Pomóc w tym mają publikacje popularnonaukowe, które CBA będzie zamieszczało na swojej stronie internetowej. W pierwszej kolejności, biuro wzięło pod lupę starożytnych olimpijczyków.
Pierwszy korumpował Grek
„Olimpiady miały swoją romantyczną, ale i czarną stronę. Brzemieniem igrzysk była korupcja, skandale, biczowanie i grzywny dla sportowców, którzy złamali przysięgę” - czytamy na stronie antykorupcja.edu.pl.
Funkcjonariusze CBA przypominają losy Sotadesa z Krety, zwycięzcy maratonu podczas 99 igrzysk olimpijskich, który podczas następnych rozgrywek sprzedał zwycięstwo Eufezusowi. Chcąc ukarać Sotadesa, rozwścieczeni Kreteńczycy nie pozwolili mu wrócić do domu.
Za pierwszego uciekającego się do korupcji sportowca w historii igrzysk olimpijskich uznaje się uczestnika walk bokserskich - Eupolusa z Tesalii. Grek zapłacił swoim rywalom – Agenorowi z Arkadii, Prytanisowi z Kapadocji i Formio z Halikarnasu, by w 388 roku p.n.e. zdobyć wieniec laurowy.
„Aby stworzyć pozory uczciwej gry, pierwszego dnia Olimpiady, podczas otwarcia, następowało przyjęcie przysięgi od sportowców. Składanie jej następowało w buleuterionie przed posągiem Zeusa” – czytamy.
Co ciekawe, kolejne posągi Zeusa wznoszone były za pieniądze, pochodzące z kar za przekupstwo w czasie igrzysk. Z tej samej kasy brukowano drogi, które prowadziły na główną arenę olimpijską.
Następni po Żbiku
Służby państwowe coraz częściej decydują się na oryginalne kampanie wizerunkowe. Odbiór społeczny Policji miał poprawić kapitan Żbik i śpiewający kolędy funkcjonariusze. Wojsko z kolei zamówiło 2600 billboardów uśmiechniętą komiksową twarzą i hasłem: „Zawód żołnierz – dołącz do najlepszych”.
Kampania wojska okazała się skuteczna. Według przeprowadzonego przez instytut Gfk Polonia sondażu, aż 91 proc. Polaków uważa, że armia zawodowa jest potrzebna. Przed kampanią stopień aprobaty społecznej dla armii zawodowej wynosił zaledwie 54 proc.
- Chcemy być przyjaciółmi społeczeństwa. Chcemy, by ludzie wiedzieli, że walka z korupcją jest naszą wspólną walką. Musimy trzymać się razem – tłumaczy Jacek Dobrzyński.
Specjalista od marketingu politycznego dr Marek Kochan przyznaje, że kampania wizerunkowa jest potrzebna służbom antykorupcyjnym.
– Platforma Obywatelska próbowała dyskredytować CBA. Sprawa agenta Tomka była w moim odczuciu niesłusznie rozdmuchana przez media i zaszkodziła służbom – tłumaczy Kochan. – Nie wiem tylko, czy kierowanie kampanii najpierw do ludzi młodych jest trafionym pomysłem. Działania edukacyjne powinny być prowadzone przede wszystkim w grupach, które narażone są na korupcję, np. wśród urzędników państwowych – dodaje.
Dr Marek Kochan podpowiada też, jak poprawić wizerunek CBA: – Najlepszą wizytówką dla służb są skuteczne działania. CBA powinno pokazywać jak eliminuje korupcję z życia publicznego, tak jak Policja informuje o śledztwach zakończonych sukcesem – sugeruje socjolog.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, cba.gov.pl