Na oddział dziecięcej onkologii nie przychodził jako odwiedzający któregoś z małych, ciężko chorych pacjentów. Przychodził żeby kraść. Brał, co się trafiło: laptop, komórka. Wpadł przez przypadek. Policjantom podał się za własnego brata. Kłamał, bo wiedział, że od kilku miesięcy jest poszukiwany listem gończym za ucieczkę z więzienia. Odsiadywał tam wyrok za... kradzież.