- Można oczywiście przyjąć, że to przypadek, można przyjąć, że od 2012 roku każdego dnia rejestrowane było od dwóch do siedmiu badań USG, a akurat tego feralnego dnia, z jakiegoś powodu, rejestracja tych wyników nie działała - mówi o brakujących zapisach badań USG dziennikarz Marcin Kowalski, który ujawnił ten fakt. Chodzi o sprawę śmierci bliźniąt przed porodem w szpitalu we Włocławku.