- Stawiała opór, bo nie wiedziała, co chcą z nią zrobić. Wtedy wiceszef kolonii uderzył ją pięścią w brzuch, żeby się nie poruszała. Powiedzieli, że to rozkaz - tak córka Julii Tymoszenko, Jewhenija, relacjonuje rzekome pobicie w kolonii karnej i przymusową wizytę byłej premier w szpitalu w Charkowie.