Tygodnik "Nie" przeprasza za swoje artykuły, które miały zdyskredytować Zbigniewa Ćwiąkalskiego. Powód? Szefowie gazety twierdzą, że padła ona ofiarą prowokacji człowieka, który przyniósł do redakcji - jak się później okazało nieprawdziwe - informacje na temat byłego ministra sprawiedliwości. Według wiceszefa tygodnika, za oszustwem może stać żona Henryka Stokłosy, którego Ćwiąkalski był adwokatem.