Rowerzysta został zastrzelony przez myśliwego - co do tego wągrowiecka prokuratura nie ma żadnych wątpliwości. Dotychczas śledczy przyjmowali jednak karkołomną teorię, że mężczyzna zginął od strzału oddanego z 300 metrów, który przebił sarnę, przeleciał między drzewami, a później nad polem, aby na końcu trafić go w głowę. W świetle nowych ustaleń strzałów było kilka, a śmiertelny strzał wcale nie był rykoszetem.