Wiedziała, że to koniec. Katowana przez zwyrodnialców z Gestapo nie wydała nikogo. Nie zdradziła, tym samym wyrok wydając na siebie. Do najbliższych skreśliła kilka słów, tylko tak mogła się z nimi pożegnać. Gdyby nie okropności wojny, Helena Marusarzówna w ukochanym narciarstwie sięgałaby po medale największych imprez. Okropności trwały, a ona - mając 23 lata - przygotowana była na śmierć.